Dorota Skrzypek mówiła w radiowej Trójce, ze najgorszą rzeczą po katastrofie jest to, że wyjaśnienie jej przyczyn zostało upolitycznione. Jej zdaniem, tragedię sprzed sześciu lat należało wyjaśniać tak, jak inne wypadki lotnicze. - Wówczas bylibyśmy w innym miejscu i nie byłoby obecnych podziałów - mówiła Dorota Skrzypek. W jej opinii, tylko poznanie przyczyn katastrofy i prawda o niej pozwoli pogodzić naród i zamknąć w spokoju sprawę, która na razie nie może być zamknięta. "Nie zmierzono brzozy, w którą miał uderzyć tupolew" Wdowa po Sławomirze Skrzypku winą za brak wyjaśnienia katastrofy obarczyła państwo. Tuż po wypadku była przekonana, że tragedia takich rozmiarów doczeka się pełnych wyjaśnień. W jej opinii, od katastrofy w Smoleńsku niewiele zrobiono. Długo nie badano przedmiotów z miejsca tragedii, nie zmierzono też brzozy, w którą miał uderzyć samolot. Ponadto, jak mówiła, biegli z prokuratury na miejsce zdarzenia przyjechali po raz pierwszy półtora roku po tragedii, a testy na obecność materiałów wybuchowych na pokładzie przeprowadzono 2,5 roku po niej. "Lista niedociągnięć w śledztwie była ogromna i porażająca - mówiła Dorota Skrzypek. W tym roku obchody rocznicy katastrofy smoleńskiej będą miały wymiar państwowy. W niedzielę rocznica tragedii zostanie uczczona między innymi apelem poległych i okolicznościowym przemówieniem prezydenta. W niektórych miastach o 8:41 - w godzinę katastrofy - zabrzmią syreny alarmowe.