List do "wykształciucha" został opublikowany na blogu marszałka. W środę napisał o nim "Dziennik". - Apeluję do Pana, by 21 października zacisnął Pan - jeśli trzeba - zęby i głosował na PiS - pisze Dorn w liście. Wiceszef PiS tłumaczy, że pisząc te słowa, kierował się "specyficzną ojcowską troską" i interesem wyborczym PiS. Dorn zorganizował w środę konferencję prasową, na której przedstawił motywy, jakie kierowały nim, kiedy pisał list do wykształciucha. - Wiem, że użyte przeze mnie sformułowanie "wykształciuch" będące nawiązaniem do tego, jak w latach 80-tych (...) przetłumaczył tytuł Aleksandra Sołżenicyna Roman Zimand spowodowało pewne wzburzenie. To zostało potraktowane jako kategoria nie opisowa, tylko pogardliwa - tłumaczył Dorn. Dodał, że w liście wyjaśnia to "nieporozumienie". - W wyniku wielkiej zmiany i wielkiej rewolucji oświatowej, która jest jednym z najcenniejszych procesów, jakie dokonały się w ciągu ostatnich osiemnastu lat, pojawiła się wielka rzesza ludzi mających formalny tytuł wyższego wykształcenia - mówił. Jak podkreślił, "osoby te i ich rodziny otworzyły się na społeczeństwo i gospodarkę i społeczeństwo oparte na wiedzy - to jest w ogóle znakomicie, to wielki sukces". - Ale jednocześnie każda wielka zmiana wykorzenia ludzi i pewna dość znaczna część tych ludzi żyła dotąd (...) pewnym złudzeniem - poczuła, że "nasz jest ten świat i wyłącznie nasz" - dodał. Według niego, ta grupa "zaczęła demonstrować niechęć i odrzucenie, a w formach skrajnych niekiedy lekceważenie bądź nawet pogardę do innych grup społecznych". To właśnie oni są - według Dorna - wykształciuchami. Teraz - przekonywał Dorn - mają oni okazję zrewidować swoje poglądy głosując na PiS. Jego zdaniem, PiS jest tą "partią, która proponuje koncepcję reintegracji społeczeństwa". Jak mówił, polskiemu społeczeństwu potrzebne jest, aby "wszyscy mieli poczucie odpowiedzialności wobec grup społecznych, z których się wywodzą". - PiS stawia na modernizację i gospodarkę opartą na wiedzy, ale jednocześnie mówi bardzo jasno - nikomu nie oddajemy tych pozycji społecznych, możliwości społecznych w wyłączne władanie, nikomu tutaj nie przyznajemy tytułu do wyższości tylko z tego powodu, że skończył wyższą uczelnię - dodał. Dorn przyznał też, że list napisał także po to , żeby "zyskiwać głosy w wyborach". "Byłbym hipokrytą, gdybym temu zaprzeczał" - dodał. Wiceprezes PiS podkreślił, że list jest również "zaproszeniem do rozmowy". Dorn ma nadzieję, że rozpocznie on dyskusję "nad tym jak się zmieniło nasze społeczeństwo". Wiceprezes PiS zapowiedział kolejne listy, m.in. do polskiego złodzieja i aferzysty. Podkreślił jednak, że o ich głosy nie zamierza się ubiegać. W swym liście do "wykształciucha" Dorn podaje trzy argumenty, aby "wykształciuch" głosował na PiS. Pierwszy - "wykształciuch" został oszukany po 1989 roku i dopiero PiS przywraca mu wiarę w to, że ciężka praca może przynieść rzeczywisty sukces w postaci zdobycia dobrze płatnej pracy czy realizacji dużego zamówienia publicznego. - Dotąd oferowano Panu złudzenia, a my proponujemy twardą, ale realną umowę - kusi Dorn. Drugi argument ma przekonać "wykształciucha", że to w PiS tkwi dzisiaj siła, a przecież tacy jak on zawsze woleli być po stronie "silniejszych batalionów". Dorn tłumaczy, że "nawet jeśli po wyborach dojdzie do zawiązania koalicji strachu przez panów Kwaśniewskiego, Tuska i Pawlaka, to jest jasne, że kształt przyszłości będziemy nadawać my". "Wykształciucha" ma też przekonać to, że "czci sukces". - A dzisiaj w życiu politycznym sukces to my - napisał Dorn.