- Szczyt w istotnych sprawach okazał się gorszy niż wszyscy się spodziewali, co doskonale pokazuje, że NATO jest obecnie w pewnym stanie rozlazłości. To wszystkich oczywiście powinno niepokoić. Niestety szczyt bez przełomu i konkretów - podkreślił Dorn. Jak zauważył, podczas szczytu NATO nie padły żadne słowa dotyczące realizacji kolejnych etapów budowy systemu tarczy antyrakietowej, co - według niego - Polskę najbardziej interesowało. - Gotowość zakończenia pierwszego etapu budowy tarczy antyrakietowej co prawda została stwierdzona, natomiast nie padły żadne słowa o realizacji drugiej, trzeciej i czwartej fazy rozbudowy tarczy - wedle wcześniejszego scenariusza - które Polskę bezpośrednio dotyczą. Powinno to budzić niepokój, tym bardziej, że w Chicago padły słowa, że jeśli zagrożenie atakiem rakietowym, czy nuklearnym zmniejszy się to będzie można rozważyć redukcję tego programu. To nie są dla nas dobre wiadomości - powiedział Dorn. W jego ocenie, krokiem odpowiedzialności za słowa było jasne potwierdzenie przez prezydenta Bronisława Komorowskiego, że polska misja w Afganistanie zakończy się w 2014 r. - Nie widzę niczego, co by wskazywało, że polskie wojską mają nie wyjść z Afganistanu do tego czasu - dodał. "W czasach saskich..." Poseł skrytykował plany NATO utworzenia funduszu stabilizacji Afganistanu w latach 2015-2020, do którego powinno wpłynąć 4,2 miliarda dolarów. USA pokryłyby około połowy tej kwoty, a resztę - pozostałe kraje Sojuszu, w tym Polska ok. 20 mln dolarów oraz sam Afganistan. - W czasach saskich wszyscy mówili o równości szlacheckiej, ale wiadomo było, że między magnatem a średniozamożnym szlachcicem jest przepaść. Natomiast magnat nie mógł mówić, że nie ma równości szlacheckiej. Tak jest i teraz. Taki fundusz jest potrzebny, ale podstawowym pytaniem jest, czy powinien być to fundusz natowski, czy raczej przedsięwzięcie głównie amerykańskie - zaznaczył Dorn. B. marszałek Sejmu krytycznie ocenił także deklarację kończącą szczyt, w której NATO potwierdziło konieczność utrzymania zdolności do wspólnej obrony oraz podkreślono znaczenie więzi transatlantyckich, jak i konieczność zachowania silnego europejskiego przemysłu zbrojeniowego. Dokument mówi też m.in. o potrzebie wypracowania rzeczywistej wartości bojowej przez siły odpowiedzi NATO. - Nie jestem przeciwko używaniu tego typu sformułowań, gdyż one w jakimś sensie są istotne, ale w zasadzie są to tylko frazesy. Gdyby w tym dokumencie nie odwołano się do gotowości obronnej, wagi Sojuszu Północnoatlantyckiego itp. to niepowiedzenie ich byłoby równoznaczne z końcem NATO i fikcją wszystkich wartości Sojuszu - powiedział Dorn.