- Pieniądze na zasiłki związane z doznaniem szkód w wyniku klęski żywiołowej, w wyniku powodzi czy podtopień, są. To są zasiłki do wysokości 6 tys. na osobę. W tej chwili na terenie całego Dolnego Śląska jest ponad 700 złożonych wniosków, ta liczba może się zwiększyć - powiedział Dorn w Piechowicach, które najbardziej ucierpiały w wyniku powodzi. Według Dorna, szacowana kwota na zasiłki wynosi ponad 3,5 ml zł. Minister zapewnił także, że w ciągu 10 dni nastąpi wstępne oszacowanie strat w gminach. W pierwszej kolejności będą usuwane szkody, które mają wpływ na zdrowie, życie i mienie ludzi. - Tych pieniędzy z funduszu usuwania skutków klęsk żywiołowych nie zabraknie. W ciągu tygodnia, 10 dni ma nastąpić wstępne oszacowanie w gminach, w samorządach. To trafi do wojewody, gdzie wysokość oszacowań będzie weryfikowana. I za dwa, do trzech tygodni, mogą już ruszyć prace. Musi zostać skonstruowany racjonalny harmonogram, gdyż w tym roku nie usunie się wszystkich szkód infrastrukturalnych. Priorytetem będą te szkody, gdzie istnieje zagrożenie dla zdrowia, życia i mienia ludzi - powiedział Dorn. Zdaniem ministra, dla usuwania szkód popowodziowych kluczowe znaczenie ma realizacja "Programu dla Odry - Odra 2006". Jego celem jest budowa systemu zabezpieczenia przeciwpowodziowego, ochrona przyrody i zachowanie czystości wód, dostosowanie zagospodarowania przestrzennego do zagrożeń powodziowych, zwiększenie lesistości, utrzymanie i rozwój żeglugi śródlądowej oraz energetyczne wykorzystanie rzek. Program obejmuje obszar położony na terenie ośmiu województw (śląskiego, opolskiego, dolnośląskiego, łódzkiego, lubuskiego, wielkopolskiego, kujawsko-pomorskiego i zachodniopomorskiego). Jak informuje RMF FM Ludwik Dorn wylądował w Piechowicach z 2,5-godzinnym opóźnieniem. Ta miejscowość została najbardziej zniszczona przez wielką wodę. Mimo obejrzenia strat nie zmienił zdania i wciąż mówił o "lokalnych podtopieniach". - Z punktu widzenia ludzi, którym zalało dom, czy którym zalało gospodarstwo, to czy ich zalało w wyniku powodzi wielkoobszarowej, czy lokalnego podtopienia - to wszystko jedno. Natomiast kiedy patrzymy na skalę zjawiska, to są lokalne podtopienia - stwierdził wicepremier. Gdy zaczęły się konkretne pytania od mieszkańców - np. kobiety, która wraz z mężem i 3 dzieci ma zamieszkać w jednym pokoju - Ludwik Dorn szybko odszedł. Ludzie skarżyli się, że niczego konkretnego z ust szefa MSWiA nie usłyszeli. Posłuchaj: A mieszkańcy Piechowic chcieli zadać wicepremierowi kilka pytań, m.in. dlaczego zdecydował się przyjechać dopiero, gdy na miejscu świeci piękne słońce, a wiele szkód udało się już uprzątnąć. Chcieli też wiedzieć, czy przywozi jakąś konkretną pomoc.