- Przy tym błędnym modelu opozycyjności nie osiągniemy sukcesu w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Potem są niesłychanie ważne, kluczowe dla każdej partii, bo tym żyją działacze terenowi, wybory do samorządu. Potem będą wybory prezydenckie, a potem parlamentarne. Po całej serii porażek partia może dojrzeć do zmiany kierownictwa. Pytanie tylko, czy do tego czasu PiS przetrwa - mówił Ludwik Dorn. Według Dorna winne jest temu obecne kierownictwo partii, które nie potrafiło uczciwie rozliczyć się, z przegranych wyborów parlamentarnych. - PiS po przegranych wyborach powinno zastanowić się, dlaczego. Wtedy następuje przegrupowanie, modyfikacja polityczna, a wyborcy odbierają od partii jasny sygnał: wyciągają wnioski z przegranej, więc się z nami liczą. Powtarzanie jak mantra, że wszystkiemu winne są nieprzychylne nam media, jest obrażaniem wyborców - mówił Dorn.