taka struktura partii skutecznie pozbawia ją możliwości realizacji zasadniczych celów politycznych. "Problem polega na tym, że nie ma żadnych mechanizmów, które by minimalizowały ryzyko podejmowania błędnych decyzji. Bo pudło rezonansowe nie myśli. Z kolei ci, którzy swój dystans zaznaczają przez milczenie, też nie wpływają na przygotowywanie decyzji politycznych. Pół biedy, jeśli sprawa dotyczy próby politycznego i moralnego zniszczenia mnie. Ale gdy prezes PiS mówi o stanie wojny pomiędzy Komisją Europejską a narodem polskim, czy jak w Tarnowskich Górach o budowie Polski równoległej jako programie IV Rzeczypospolitej, są to już bardzo poważne sprawy. Wiem, że wielu polityków PiS było tym zbulwersowanych, ale nikt się nie odezwał" - przyznaje były wiceprezes PiS. Według niego otaczają "ludzie łatwi", którzy nie potrafią mu wypomnieć, że czasami się myli. "Sądzę, że partia jako zespół ludzki zaczyna zyskiwać świadomość, że ma problem z tą dysfunkcjonalną strukturą, i z samym Jarosławem Kaczyńskim" - dodaje. Według Dorna w obecnej sytuacji partia nie jest zdolna do prowadzenia gry politycznej z rządem, ponieważ - jak napisał dla "Dziennika" prezes PiS - Polską rządzą wrogowie narodu, którzy dążą do jego dezintegracji, a z wrogami się nie pertraktuje. Zdaniem Dorna PiS stosuje dość kosztowny model opozycji: "rzucamy hasło mobilizacji mas i bijemy się o każdy zagon, każdy zaułek i w każdej sytuacji". Były wiceprezes radzi, by w tej kwestii brać przykład z prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który pozytywnie wpływa na prowadzoną przez rząd politykę zagraniczną. "Ten przypadek pokazuje, że można Platformę rozgrywać. A pan Jarosław Kaczyński z platformerskiego misia-plastusia robi bałwaniszcze pogańskie, które jak w staroruskiej bylinie lub latopisie obwieszcza światu: oto ja, podłe bałwaniszcze pogańskie, pójdę wojować cne chrześcijany. Większość Polaków tylko na to wzrusza ramionami" - ocenia Dorn. "Gdyby (mając ułatwiony kontakt z prezydentem) moja partia działała w ten sposób, jak prezydent w przypadku polityki zagranicznej, to Platforma byłaby już mocno rozwałkowana" - dodaje. Mimo ostrej krytyki PiS i konfliktu z Jarosławem Kaczyńskim na temat alimentów Ludwik Dorn nie zamierza odchodzić z partii. "PiS to zespół ludzi i nadzieja, a nie pan Kaczyński" - zaznacza. Pytany o dalszy los ugrupowania prognozuje: "Po tym, co działo się w ostatnich tygodniach, i nadal dzieje, partia powinna się odpępnić od pana Kaczyńskiego. Co nie znaczy, że ma on stracić stanowisko prezesa".