, aby wystąpił z PiS i założył własną partię. Według tygodnika za Dornem mogłoby podążyć nawet 40 posłów Prawa i Sprawiedliwości. "Nasi rozmówcy z PiS twierdzą, że ich ugrupowanie jest w kryzysie i potrzebuje zmian" - informuje "Wprost". W poniedziałek wieczorem jednak asystent byłego marszałka Grzegorz Owsianko przekazał mediom komentarz Dorna do tej informacji. - Ludwik Dorn - jak powiedział Owsianko - potwierdza, że odbył szereg rozmów z posłami klubu PiS, nikogo jednak nie namawiał do wystąpienia z klubu ani partii; nikt też z tych posłów jego nie namawiał do odejścia z partii lub klubu, ani tworzenia jakiegoś nowego bytu politycznego, czy przynajmniej klubu lub koła poselskiego. Jak przekazał Owsianko, jeśli nawet Ludwik Dorn "zostanie wykluczony z PiS, nie zamierza działać na szkodę tej partii, ani nikogo namawiać do występowania z niej". - (Ludwik Dorn) nawet jeśli zostanie wykluczony, to pozostanie w sumieniu członkiem PiS i będzie dążył do powrotu do tej partii - podkreślił asystent byłego marszałka. Owsianko przypomniał też, że Ludwik Dorn nie zamierza sam odejść z PiS. Dorn jest zawieszony w prawach członka PiS od listopada 2007 roku. Nieoficjalnie posłowie PiS mówią, że zostanie on usunięty z partii, ale nie na wniosek uprawnionych instytucji partyjnych, tylko przez rzecznika dyscyplinarnego. Postępowanie dyscyplinarne w jego sprawie toczy się już niemal od roku. Rzecznik dyscyplinarny PiS Karol Karski powiedział, że nic w sprawie Dorna się nie zmieniło - postępowanie trwa. Od pewnego czasu trwa też, toczony za pośrednictwem mediów, spór między prezesem PiS a Dornem w sprawie alimentów. Rozpoczął się od wypowiedzi w radiowej Jedynce: "Ludwik Dorn jest człowiekiem, który złamał pewne reguły gry w sposób drastyczny, no łamie je niestety także w innych dziedzinach życia i to być może doprowadzi do dalszych konsekwencji". Dorn wystąpił przeciw szefowi PiS na drogę sądową.