Kilka dni temu szef MSWiA powiedział, że odpowiedzialność za straty ponoszą często sami powodzianie, którzy zbudowali swe domy bez zezwolenia na terenach zalewowych. W środę, trzy dni po powodzi, Ludwik Dorn wizytował zalane tereny na Podkarpaciu. Na spotkaniu w Jaśle poszkodowani mieszkańcy wprost domagali się przeprosin od ministra, ale się ich nie doczekali: - Nie mogę przeprosić za to, co media mówiły, że ja mówiłem. Ja wiem, co mówiłem. Jeżeli jakiś dziennikarz mówił - a ja nie mam czasu na sprostowanie - że powiedziałem, że ludzie są sobie winni, to kłamie, a państwo dali się zwieść kłamstwu - tłumaczył mieszkańcom Jasła Ludwik Dorn. Słowa Dorna porównywano do osławionej niefortunnej wypowiedzi Włodzimierza Cimoszewicza, który w 1997 roku, po powodzi stulecia, jako premier oświadczył, że powodzianie są sobie winni strat, bo się nie ubezpieczyli. Dziś wicepremier zapewnił, że pieniądze dla poszkodowanych trafiają już na konta odpowiednich urzędów. - Ponad 760 tys. złotych zostało przeznaczone na pomoc doraźną dla poszkodowanych w powodzi na Podkarpaciu - poinformował Dorn. Pomoc doraźna każdorazowo nie może przekroczyć 6 tys. zł. Według dotychczasowych szacunków, ma ona zostać skierowana do ponad 370 gospodarstw. Wicepremier zapewnił także mieszkańców Jasła, że niezwłocznie rozpocznie się tam budowa wałów przeciwpowodziowych. - Obiecuję, że przyjadę za miesiąc, żeby sprawdzić stan prac - podkreślił.