W środę na konferencji prasowej marszałek Sejmu zapowiedział, że po "Liście do polskiego wykształciucha przed wyborami 2007", będą kolejne listy, m.in. do polskiego inteligenta, polskiego złodzieja i aferzysty oraz do "wyborcy, który uznaje, że dysponuje zdrowym rozsądkiem". W czwartek Dorn zdradził, na prośbę dziennikarza, co znajdzie się w liście do złodzieja i aferzysty. Jak zapowiedział, napisze, że jest "pod pewnymi względami pełen uznania, jak zręcznie (złodziej i aferzysta) doprowadził do tego, że jego interesy, jego możliwości, stały się jedną z zasadniczych stawek obecnych wyborów. Że jego interesy i jego perspektywy obsługuje bardzo szerokie spectrum sił politycznych, że potrafił doprowadzić do tego, iż dla znacznej części sił politycznych i pewnej części opinii publicznej, skuteczna walka z korupcją, w tym stosowanie takich technik, jak łapówka kontrolowana, czy podsłuch, zaczyna się kojarzyć z państwem autorytarnym, totalitarnym i Białorusią". Jak mówił Dorn, "naprawdę, polski złodziej i aferzysta wykazał się tutaj znakomitą mocą sprawczą". - Bo ja nie chcę powiedzieć, że ci z polityków, czy publicystów, którzy głoszą takie poglądy, nieraz niesłychanie histeryczne, to są złodzieje i aferzyści. Albo to oni robią z tego powodu, że są mocno na umyśle słabi, albo też z tego powodu, iż istnieje silny konflikt polityczny i oni postanowili się odwołać do układów wpływu sił najbardziej dynamicznych, bo zagrożonych. A wiadomo, że zagrożenie powoduje bardzo silną mobilizację - powiedział marszałek.