zdecydował się stanąć w otwartej opozycji do , a ten zawiesił go w prawach członka partii. Aby pozyskać wsparcie dla swojej kandydatury, Dorn przypomina w liście o sukcesach partii, kiedy to on był szefem klubu. Daje wyraźnie do zrozumienia, że będzie najlepszym szefem klubu, umniejszając tym samym pozycję Przemysława Gosiewskiego. - Ten list miał przypomnieć sukcesy Ludwika Dorna, dlatego jest w nim mowa tylko o czwartej kadencji. Dorn liczył, że list pomoże mu zdobyć przychylność kolegów, a tym samym da poparcie na szefa klubu - powiedział "Dziennikowi" jeden z polityków PiS. Dodał, że "Ludwika Dorna mało kto lubi w klubie, dlatego mało kto godził się na jego kandydaturę". - Dorna niewielu będzie żałowało, za jego język i styl odnoszenia się do ludzi - powiedział rozmówca gazety. - Myślę, że prezes Kaczyński pogodził się już z myślą, że opuści on nasze szeregi, chociaż obiektywnie będzie to wielka strata. Dorn odmówił komentarza w tej sprawie.