Dr Stanisław Sławiński był wiceministrem edukacji w rządzie PiS. Od marca 2008 roku zasiada w Radzie Edukacji Narodowej, organie doradczym działającym przy minister edukacji Katarzynie Hall. Kontrowersyjną książkę "Wychowywać do posłuszeństwa" opublikował w 1994 roku. Karom fizycznym poświęcił krótki fragment. "Dobre wyważony klaps ma przy tym tę właściwość, że powoduje przynajmniej częściowe rozładowanie napięcia związanego między innymi z poczuciem winy, którego utrzymywanie się, zwłaszcza przez dłuższy czas, nie jest dla dziecka korzystne" - napisał. Dalej instruował, w jaki sposób stosować kary tego typu. "Kary fizyczne, takie jak popularny klaps potrząśnięcie dzieckiem, dotkliwe pociągniecie np. za rękę, przykry uścisk czy tak zwane 'lanie', jeśli nie da się ich uniknąć, muszą być wykonywane ze zwróceniem szczególnej uwagi na niebezpieczeństwo urazów. (...) Trzeba pamiętać, że dziecko jest bardziej delikatne i kruche niż dorosły i w związku z tym na przykład klaps zawsze musi trafić tam, gdzie powinien. Ze względów bezpieczeństwa należy też całkowicie wyeliminować tzw. 'dawanie o łapach', ponieważ dłonie dziecka są szczególnie podatne na urazy. Z karania fizycznego bezwzględnie wyłączona musi być także głowa dziecka, tak więc popularne 'wytarganie za uszy' jest po prostu niedopuszczalne." - pisał. Zdaniem wiceszefowej SLD Katarzyny Piekarskiej, książka jest "poradnikiem, jak stosować przemoc wobec dzieci". - Rodzice bijący dzieci po przeczytaniu tej publikacji mogą poczuć się usprawiedliwieni - komentuje. Zapowiada, że zwróci się do minister Katarzyny Hall z apelem o odwołanie Sławińskiego z grona jej doradców. Sam Stanisław Sławiński nie ma sobie jednak nic do zarzucenia. Uważa, że głównym przesłaniem książki było to, że kar cielesnych... należy unikać. - Publikacja dotyczy wychowania do posłuszeństwa, które jest podstawą demokracji. Stawiam w niej tezę, że kary cielesne nie są metodą wychowania, ale wymuszania podporządkowania w sytuacjach, gdzie nie możemy dojść do porozumienia z dzieckiem - zaznacza w rozmowie z portalem tvp.info. Dlaczego więc zawarł w książce instruktaż, w jaki sposób wykonywać kary fizyczne? - Jeżeli ktoś nie wytrzyma, musi mieć świadomość tego, że nie może zrobić dziecku krzywdy. Uznałem, że taka uwaga będzie przydatna dla nerwowych tatusiów - wyjaśnia. Te tłumaczenia nie przekonują jednak rzecznika praw dziecka Marka Michalaka. - Mój światopogląd nie dopuszcza żadnej formy usprawiedliwienia dla kar cielesnych. Jeśli chcemy, by dzieci nie stosowały wobec siebie przemocy fizycznej, musimy przestać je bić. W gronie swoich doradców nie chciałbym mieć osoby, która uznaje używanie siły wobec słabszych - komentuje. Ministerstwo Edukacji Narodowej twierdzi jednak, że rola Sławińskiego w pracach resortu jest niewielka. - W skład Rady Edukacji Narodowej wchodzi kilka osób i nawet najbardziej radykalne poglądy nie mają przełożenia na stanowisko tego gremium, a tym bardziej całego resortu - tłumaczy rzecznik minister edukacji Grzegorz Żurawski. - Zaproszenie do rady dostali byli ministrowie i wiceministrowie edukacji. Pan Sławiński trafił tam właśnie z tego klucza - dodaje. Z ustaleń portalu tvp.info wynika jednak, że zaproszeń do Rady Edukacji Narodowej nie trafiły do wszystkich byłych wiceministrów edukacji w rządzie PiS. Nie otrzymał go m.in. Jarosław Zieliński. Wiktor Ferfecki Jak karać dziecko?