Duchowny odpowie także za znęcanie się nad trójką innych dzieci w okresie od września 2005 do grudnia 2007 r. Ponowny proces ks. Stanisława K., byłego proboszcza parafii w Hłudnie (był on już skazany nieprawomocnym wyrokiem), miał się już rozpocząć wiosną tego roku w sądzie w Brzozowie (Podkarpackie), ale trzykrotnie był odraczany. Trzy odroczenia Za pierwszym razem proces odroczono na wniosek obrońcy księdza, który odebrał zawiadomienie o terminie rozprawy zbyt późno. Za drugim razem adwokat duchownego wniósł o odroczenie z powodu hospitalizacji oskarżonego, który przebywał w przemyskim szpitalu. Kolejny termin rozprawy wyznaczono po dacie, kiedy oskarżony miał opuścić szpital. Jednak i ta rozprawa została odroczona, tym razem bezterminowo, z powodu dalszej hospitalizacji duchownego. Przed wyznaczeniem nowego terminu, sąd zwrócił się do szpitala w Przemyślu z pytaniem, czy nie ma przeszkód zdrowotnych, które uniemożliwiałyby uczestniczenie oskarżonego w rozprawie. Po otrzymaniu odpowiedzi wyznaczył termin rozprawy na 26 sierpnia. Doprowadził do samobójstwa Będzie to drugi proces Stanisława K. za te same czyny. Po raz pierwszy został on oskarżony wiosną 2008 r. o psychiczne i fizyczne znęcanie się nad 13-latkiem i doprowadzenie go tym do samobójstwa, oraz o znęcanie się nad trójką innych dzieci. Pierwszy proces rozpoczął się w lipcu 2008 roku. Udało się go jednak rozpocząć dopiero za drugim razem. W pierwszym terminie odroczono go na wniosek obrońcy księdza, który odebrał zbyt późno zawiadomienie o terminie rozprawy - cztery dni wcześniej (a według prawa powinien co najmniej siedem dni przed terminem). Proces trwał pięć lat i toczył się, na wniosek prokuratury i pełnomocnika pokrzywdzonych, za zamkniętymi drzwiami. Jego zakończenie przedłużało m.in. oczekiwanie na opinię psychologiczną dotyczącą Bartka. Obszerna i szczegółowa opinia wpłynęła do sądu w lutym 2011 roku. Jej treść jest niejawna. Zastraszał i bił K. został skazany nieprawomocnym wyrokiem przez brzozowski sąd w lutym 2013 r. na dwa lata w zawieszeniu na pięć za psychiczne i fizyczne znęcanie się nad 13-letnim Bartkiem i trzema dziewczynkami. Sąd uznał na podstawie zgromadzonych dowodów, że duchowny bił Bartka po twarzy, karku, szarpał za uszy, oskarżał go o kradzież pieniędzy mimo braku dowodów i zaprzeczeń chłopca, straszył zawiadomieniem policji i przeszukaniem domu. Jednak w opinii sądu nie było to przyczyną samobójstwa chłopca, co zarzucała duchownemu prokuratura. Sąd uznał duchownego winnym także znęcania się nad trzema dziewczynkami; miał bić je po rękach, ciągnąć za włosy i uszy, przez co dzieci bały się kolejnych lekcji z księdzem. Niekompletne uzasadnienie wyroku Od tego wyroku odwołała się obrona, prokuratura i oskarżyciele posiłkowi. W sierpniu 2013 roku Sąd Okręgowy w Krośnie uchylił wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpoznania przez sąd I instancji. Wytknął też sądowi w Brzozowie m.in. brak opinii psychologicznej, psychiatrycznej i seksuologicznej oskarżonego. Ponadto - według sądu okręgowego - uzasadnienie wyroku było niekompletne. Sąd w Brzozowie uznał, że to prokuratura ma uzupełnić materiał dowodowy o opinie biegłych. Prokuratura złożyła zażalenie na to postanowienie, ale sąd okręgowy podzielił zdanie sądu niższej instancji i akta sprawy wróciły do prokuratury celem uzupełnienia. Po uzupełnieniu materiału dowodowego o opinie biegłych na temat księdza oraz o zeznania dwojga świadków, którzy potwierdzili poprzednie ustalenia prokuratury, śledczy w grudniu ub. roku skierowali do sądu ponowne oskarżenie Stanisława K. o te same czyny. Opinie biegłych dotyczące Stanisława K. są niejawne. W czasie śledztwa ksiądz nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. List pożegnalny Do samobójstwa Bartka doszło w połowie grudnia 2007 r. w miejscowości Hłudno. Chłopiec powiesił się na drzewie. Zostawił list, w którym miał oskarżyć miejscowego proboszcza o bezpodstawne posądzenie go o kradzież. Napisał też, że nie chce już być "gwałcony" przez tego "pedofila", ale wyrazy te później zamazał. Śledztwo w tej sprawie brzozowska prokuratura wszczęła kilka dni po śmierci chłopca. Zgromadzony materiał dowodowy nie potwierdził jednak, by chłopiec był molestowany przez duchownego. Biegły z zakresu grafologii potwierdził autentyczność listu pozostawionego przez Bartka. Ks. Stanisław K. niedługo po tragedii odszedł na swoją prośbę z parafii Hłudno. Kanclerz przemyskiej kurii ks. Bartosz Rajnowski powiedział wówczas , że K. przeniesiono do parafii w Iwoniczu Zdroju. Nie chciał ujawnić, jaki powód rezygnacji podał ksiądz.