Wymyślanie plotek traktowane było do niedawna jako przejaw słabości ludzkiego charakteru. Tak to było oceniane przynajmniej do czasu, kiedy plotkarskim łańcuchem postanowili zająć się specjaliści od komunikacji. Word of Mouth, w skrócie WOM, czyli marketing szeptany, zyskuje coraz poważniejsze miejsce w propagowaniu idei, a także sprzedawaniu produktów. Sceptycznie nastawieni określają to jako Womiting (wymioty), uważając za niegodny fakt, że z bredni wygadywanych przez ludzi próbuje się stworzyć kreatywne narzędzie komunikacji. - To jest raczej próba cywilizowania plotki - prostuje z uśmiechem Szymon Gutkowski, dyrektor generalny agencji DDB. - W istocie chodzi bowiem o zarządzanie i inspirowanie tym, co powtarzają sobie nawzajem ludzie. Korzenie marketingu szeptanego tkwią oczywiście w Internecie. Ma on już nawet swoją legendę. Oto kilku entuzjastów parę lat temu stworzyło portal Half.com, który nie wzbudzał zainteresowania do tego stopnia, że nawet próby reklamowania go uważano za stratę pieniędzy. Aby rozpropagować produkt, właściciele postanowili znaleźć miasteczko o zbliżonej nazwie, które zgodzi się na zmianę nazwy. W tym tkwić miał cały promocyjny trik. Znaleziono Halfway, którego władze wyraziły zgodę na przechrzczenie na Half.com, licząc zapewne na obopólną reklamową korzyść. Całkiem przypadkowo wiadomość o pomyśle reklamowym portalu przedostała się do opinii publicznej. Obiegła Amerykę, a potem i świat. Ludzie plotkowali o samej idei na promocję, zanim jeszcze nazwa miasteczka Halfway została zmieniona. Dzięki temu portal Half.com. stał się znany, z dnia na dzień zbierając kilkaset tysięcy wejść internautów. W rezultacie już po kilku miesiącach działania serwis Half.com został kupiony przez eBay.com za 700 mln dol. Plotka stała się iskrą zapłonową wielkiego sukcesu portalu. To dało fachowcom od marketingu do myślenia. Krystyna Lubelska