Sojusz Lewicy Demokratycznej chce, żeby prokuratura sprawdziła, czy w sprawie nie doszło do nadużyć finansowych. - Można odnieść wrażenie, że posłowie zaplanowali całą tę sprawę, a żony posłów świętowały na pokładzie samolotu to, że ten przekręt się udał. Niech to wszystko sprawdzi prokuratura, bo bez tej wiedzy cały czas będzie można odnieść wrażenie, że z polskiego Sejmu można wyciągać pieniądze. Jeżeli tak - procedury trzeba uszczelnić, a winni muszą ponieść konsekwencje - podkreślił w rozmowie z TVP Info sekretarz generalny SLD Krzysztof Gawkowski. Adam Hofman, Mariusz Kamiński oraz Adam Rogacki od piątku są zawieszeni w prawach członków partii. Jarosław Kaczyński zakomunikował w sobotę rano w RMF FM, że będzie domagał się ich usunięcia z partii, gdyż "PiS nie toleruje tego rodzaju postaw i działań". Według szefa Prawa i Sprawiedliwości, decyzja w sprawie posłów powinna zapaść w ciągu kilku najbliższych dni i będzie zależała od kierownictwa ugrupowania oraz władz dyscyplinarnych. "Nie ma mowy o litościwym podejściu" - Wierzę w to, że człowiek może się zmienić, ale to wymaga czasu, w tym wypadku lat. Tu nie ma mowy o jakimś litościwym podejściu do tego rodzaju sprawy - podkreślił Kaczyński. Marszałek Sejmu Radosław Sikorski rozważa z kolei przekazanie sprawy posłów PiS-u dalej, niż tylko do komisji etyki poselskiej. - To, czy będą dalsze konsekwencje, uzależniam od rzetelności i pełni wyjaśnień i, krótko mówiąc, ich prawdziwości - oznajmił Radosław Sikorski. Te posłowie mają złożyć do środy. Posłowie wydali w sprawie specjalne oświadczenie. "Niezwłocznie po powrocie z Madrytu w dniu 4 listopada 2014 roku o godz. 9.00 złożyliśmy na ręce Przewodniczącego delegacji Sejmu do ZPRE Pana posła Andrzeja Halickiego pismo informujące, że nie pojechaliśmy samochodami tylko polecieliśmy samolotem oraz że "bilety wykupiliśmy z własnych środków a pieniądze na ryczałt na przejazd samochodem zwrócimy". Zgodnie z tym powyższym oświadczeniem dokonaliśmy zwrotu całej pobranej zaliczki za ryczał na przejazd samochodami na konto Kancelarii Sejmu RP." - napisali zawieszeni posłowie. Ich zdaniem nie można mówić o tym, że dokonali jakichkolwiek nadużyć. "Nie złożyliśmy wniosku o rozliczenie biletów lotniczych" - podkreślili. Politycy mieli wziąć zaliczki na podróż samochodem, a w rzeczywistości - polecieć do Hiszpanii tanimi liniami lotniczymi.