Nawiązując do swojego sobotniego wystąpienia w Łodzi powiedział, że aby realizować program gospodarczy, konieczne jest wyeliminowanie korupcji. - Żadne plany, żadne przedsięwzięcia gospodarcze, programy polityczne nic nie pomogą, jeżeli nie złamiemy tego korupcyjno- korporacyjnego systemu, jeśli nie rozerwiemy tych wszystkich związków między biznesem a światem przestępczym - powiedział premier. Zaznaczył, że aby to się powiodło, Polsce potrzebny jest "rząd spokojnej konsekwentnej kontynuacji, rząd ludzi dobrej woli", który będzie "bez szarpaniny" realizować swój program. - Jest tylko jedna szansa na taki rząd. Taką szansą jest zwycięstwo PiS - podkreślił. Premier mówił też o konieczności dobrego funkcjonowania państwa. - Dobre państwo to dobre instytucje, dobre rozwiązania prawne, ale to też coś więcej - dobre podstawy moralne - powiedział. Według niego, konieczne są zmiany konstytucji, takie jak: lustracja polityków, wyeliminowanie z parlamentu ludzi skazanych za przestępstwa i zniesienie immunitetu. - Państwo powinno podejmować wysiłki w kierunku oczyszczenia. Wysiłki te wiążą się ze zmianą konstytucji - powiedział J. Kaczyński. Dodał, że PiS złożyło już w Sejmie lub złoży po wyborach odpowiednie projekty i chce je szybko uchwalić. - Chcemy wokół zmian konstytucji szukać szerszego porozumienia, bo sami nie będziemy w stanie tego zmienić - zauważył premier. Podkreślił, że PiS chce też kontynuować zmiany w wymiarze sprawiedliwości. Chodzi m.in o informatyzację sądów i nagrywanie rozpraw oraz projekty zmian prawa cywilnego i gospodarczego, żeby "wszystko działało nieporównywalnie sprawniej". Planowana jest też - jak dodał - modernizacyjna policji, służby granicznej i straży pożarnej oraz straży więziennej. Trzeba kontynuować zmiany w służbach specjalnych - stwierdził premier. - Powołaliśmy Centralne Biuro Antykorupcyjne i naprawdę CBA ma ogromne sukcesy. Dlatego jest nienawidzone, że ma sukcesy, że niektórzy, którzy się do tej pory czuli bezkarnie, zaczęli się bać. I powinni się bać, bo złodzieje powinni się bać - mówił J. Kaczyński. Podkreślił, że powstały nowe służby wojskowe. Jak dodał, rozwiązanie Wojskowych Służb Informacyjnych i powołanie w ich miejsce nowych służb - wywiadu i kontrwywiadu wojskowego - to "naprawdę niesłychanie ważna sprawa". Zaznaczył, że także "stare służby" jak Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, czy wywiad, są obecnie bardzo zmieniane. - I choć niewiele z natury rzeczy można na ten temat publicznie powiedzieć, to mogę wyraźnie, z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że one dziś funkcjonują nieporównanie lepiej i nieporównanie intensywniej - także w walce z korupcją, bo mają także te zadania - niż działały przedtem - wyjaśnił premier. Dodał, że jego rząd "bardzo" zwiększył wydatki na dozbrojenie polskiego wojska. - Mamy wizję 150-tysięcznej armii - podkreślił szef rządu. - Ten kierunek będzie kontynuowany. Nie możemy być słabi - powiedział. Premier mówił także o zmianie w funkcjonowaniu Rady Legislacyjnej (organ doradczy premiera i Rady Ministrów - przyp. red.), by nadać jej "bardziej przemyślaną rolę". W swoim przemówieniu szef rządu poświęcił też wiele miejsca kwestiom oświaty, nauki i kultury oraz ich znaczeniu dla funkcjonowania państwa. Zapowiedział dalsze zwiększanie nakładów na naukę i edukację, walkę z patologią w szkołach oraz reformę szkolnictwa wyższego. Według premiera, ważne jest też, by szkoła "budowała wspólnotę narodową". - My chcemy naród konsolidować - mówił. Podkreślił, że obecna władza jest pierwszą od długiego czasu, która zwiększa nakłady na naukę. - Nas się przedstawia jako wrogów grup wykształconych. Nic bardziej błędnego. My tylko nie mamy kompleksów, jak się z czymś nie zgadzamy (...) to po prostu to mówimy - zaznaczył. - Chcemy Polski oryginalnej, nienaśladującej we wszystkich dziedzinach, także w nauce - powiedział. Premier mówił też o planach wzmocnienia "klasycznej polskiej inteligencji". Chodzi o studia, które mają "stworzyć grupę ludzi o szerokiej wiedzy". Mówił również o konieczności zwiększenia nakładów na kulturę, którą określił jako "depozyt przekazywany przyszłym pokoleniom". Premier zapewnił, że nie ma żadnego zagrożenia w realizacji mistrzostw Europy w piłce nożnej Euro 2012, a prace postępują bardzo szybko. - Jest pewne, że zdążymy - zapewnił. Jednocześnie - jak powiedział - "mamy kłody rzucane pod nogi przez opozycję. Nie ma współpracy z kierownictwem samorządu warszawskiego" - ubolewał. W swoim wystąpieniu J. Kaczyński zauważył też, że dwa lata temu Polska miała szansę na powstanie spokojnego rządu "z mocnym poparciem". Zaś winę za to, że do tego nie doszło, ponosi - jego zdaniem - lider PO Donald Tusk. - Cała sprawa załamała się ze względu na ambicje jednego człowieka (...) Tym człowiekiem jest Donald Tusk, który najpierw nie dopuścił do powołania tego rządu dlatego, że przegrał, że brak mu pewnego rodzaju cechy, którą chyba trzeba nazwać godnością - powiedział J. Kaczyński. Premier oskarżył też Tuska, że wprowadził do polskiego życia publicznego "fatalne obyczaje, straszliwą agresję i chamstwo, które już nie omija nikogo". - Te obyczaje zaczynają już funkcjonować w tej kampanii - powiedział. Według premiera, Tusk chce doprowadzić do koalicji LiD i PO. J. Kaczyński odniósł się do wcześniejszej wypowiedzi Tuska, który porównał premiera do Urbana. Tusk powiedział, że rządzący mówią z taką samą butą, jak komunistyczni ministrowie. - Kiedy widzę premiera mówiącego te słowa, to jakbym widział Jerzego Urbana w 1981 roku - powiedział lider PO. - Dzisiaj zostałem porównany do Urbana, przedtem byłem porównywany do Gomułki przez pana Niesiołowskiego. Zauważyłem, że Donald Tusk chce wygrać tę konkurencję - powiedział premier. Jak dodał, "można w tej konkurencji bić kolejne rekordy, tylko że to strasznie szkodzi". - To nie szkodzi PiS, nie szkodzi mnie - ja się z tego śmieję. To szkodzi Polsce - powiedział. Dlatego - jak mówił - zwraca się do Tuska, by "był łaskaw z tych obyczajów zrezygnować". "Wiem, że on ma poczucie, że przegrywa, że jest strasznie zdenerwowany. Ale tu znów jest sprawa godności. Apeluję do Donalda Tuska, aby zachował godność" - powiedział premier.