"Wszędzie na świecie bronią ludzi przed wirusem, tylko u nas na odwrót" - napisał były premier w nocy z soboty na niedzielę, komentując na Twitterze umieszczone tam nagranie pokazujące stojący przy ulicy sznur radiowozów policyjnych, opatrzony opisem: "Tymczasem na Żoliborzu...". Wcześniej w sobotę, również na Twitterze, Tusk napisał: "Wódz, jego Partia i Kapłani. To ich bezpieczeństwa strzeże policja, to ich interesy są najwyższym państwowym priorytetem. Obywatele przed zarazą muszą bronić się sami. Kalifat Polska 2020". Protesty po orzeczeniu TK w sprawie aborcji Protesty przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego trwają od 22 października. To skutek orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził, że przepis zezwalający - na mocy ustawy z 1993 r. - na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, jest niezgodny z konstytucją. W piątek (30 października) w stolicy odbył się marsz "Na Warszawę", organizowany przez Ogólnopolski Strajk Kobiet. Protestujący przeciwko wyrokowi TK przeszli z centrum, pod dom prezesa PiS, wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego. Przed domem szefa PiS na warszawskim Żoliborzu ustawiono blokadę policyjną, która wyłączyła około 200-metrowy odcinek obu jezdni. Protestujący skandowali: "J...ć PiS", "Myślę, czuję, decyduję". Wśród transparentów były m.in.: "Dlaczego wkur... ludzi", "wolna Polska i aborcja" i "Nie będę twoją męczennicą". W trakcie demonstracji zostały odpalone petardy i race. Tego samego dnia do Sejmu wpłynął projekt prezydenta Andrzeja Dudy przewidujący wprowadzenie nowej przesłanki umożliwiającej przerwanie ciąży; aborcja byłaby możliwa w przypadku wystąpienia tzw. wad letalnych, nie umożliwiałoby jej wystąpienie innych wad rozwojowych.