Spotkanie przewodniczącego PO Donalda Tuska z senatorami Koalicji Obywatelskiej trwało około dwóch godzin. Po jego zakończeniu o jego przebiegu wypowiedział się szef klubu senackiego KO Marcin Bosacki. - Spotkanie było takie, jak sobie wymarzyliśmy, bardzo robocze o bardzo wielu konkretnych sprawach, z taką jednoczącą nas myślą strategiczną, że Polska stoi przed kluczowym momentem i kluczowym wyborem - albo nadal będzie w rodzinie cywilizowanych demokracji zachodu, czyli w Unii Europejskiej, albo niestety z tej rodziny PiS nas będzie coraz mocniej wyprowadzał - powiedział Bosacki. "Tusk mówił za krótko, senatorowie za długo" Rozmowa, jak dodał, była też o tym "jak wygrać wybory i jak pozbawić tę najgorszą władzę od 1989 roku rządów i jaka ma być w tym rola Senatu i senatorów KO". - To było bardzo konkretne i robocze spotkanie, ale bez celebrowania czegokolwiek - powiedział Bosacki. Senator Adam Szejnfeld dodał, że liczy, iż powrót Tuska spowoduje, że różne działające na własny rachunek ośrodki polityczne, takie jak Sejm, Senat, partie opozycyjne, zaczną blisko współpracować i działać w skoordynowany sposób.Podczas spotkania, jak wynika z informacji PAP, poza Tuskiem wypowiedziało się wielu senatorów, m.in. szef klubu Marcin Bosacki, marszałek Senatu Tomasz Grodzki, wicemarszałek Bogdan Borusewicz, Bogdan Klich, Marek Borowski, Jerzy Federowicz.- Tusk mówił za krótko, a senatorowie za długo - powiedział jeden z senatorów KO. "Senat okazuje się być bardzo potrzebny" Inny przyznał, że Tusk podczas spotkania wspominał czasy, gdy był wicemarszałkiem Senatu (w latach 1997-2001, w jego senackim gabinecie toczyły się rozmowy w sprawie utworzenia Platformy Obywatelskiej - red.). Mówił, że zazdrości obecnym senatorom popularności medialnej, bo w tamtych czasach trzeba było się dużo namęczyć, żeby zainteresować media działalnością Senatu. - Tusk przyznał się nam, że kiedyś, pod wpływem własnych doświadczeń, był zwolennikiem likwidacji Senatu, ale zmienił zdanie, bo dziś widzi, że raz na jakiś czas Senat okazuje się być bardzo potrzebny - powiedział rozmówca PAP.