W sobotę wicemarszałek Senatu Marek Pęk (PiS) zapowiedział, że senatorowie PiS złożą wniosek o odwołanie marszałka Grodzkiego. Dodał, że ma to związek ze "skandaliczną wypowiedzią o finansowaniu przez Polskę zbrodniczego reżimu Putina". Jak ocenił, "te kłamliwe słowa są hańbiące i sprzeczne z polską racją staną". "Są granice, których przekraczać nie wolno!" - dodał. Chodzi o wystąpienie Tomasza Grodzkiego skierowane do ukraińskiego parlamentu.Marszalek mówił w nim m.in., że sankcje muszą być kompletne i stanowczo egzekwowane. "Dlatego muszę Was przeprosić za to, że niektóre firmy w haniebny sposób kontynuują działalność w Rosji, że nadal przez Polskę jadą tysiące tirów na Białoruś i dalej, że nadal rząd importuje rosyjski węgiel i nie potrafi zamrozić aktywów rosyjskich oligarchów. W ten sposób z niedającą się zaakceptować hipokryzją nadal - nawet wbrew intencjom - finansujemy zbrodniczy reżim, który zdobyte pieniądze zużywa na mordowanie niewinnych ludzi. Agresor musi być całkowicie izolowany i musi boleśnie odczuć, że świat twardo stoi po stronie zaatakowanych i nie pozwoli na rzeź Ukrainy" - oświadczył również Grodzki. Pytany o tę wypowiedź Donald Tusk odpowiadał: - Wydaje mi się, że burza wokół słów marszałka Senatu jest przesadzona. (...) Można dyskutować na temat retorycznych zwrotów, ale ja bardzo dobrze rozumiem intencje marszałka Grodzkiego. Wszyscy chcielibyśmy, żeby Polska była wzorem zdecydowanych działań wobec Rosji. (...) Te słowa opisały mniej więcej stan rzeczy. Wszyscy jednak powinniśmy zwracać uwagę na emocje, jakie słowa mogą wywołać - powiedział we wtorek w Zduńskiej Woli Donald Tusk. Uchodźcy z Ukrainy. "Polska ma prawo liczyć na pomoc" Dziennikarze pytali także szefa PO, czy powinniśmy prosić Europę i świat o pomoc w relokacji uchodźców z Ukrainy, biorąc pod uwagę ograniczone możliwości Polski? - Jestem przekonany, że fala uchodźców - 2,5 mln ludzi - to coś, czego nie będziemy w stanie unieść na własnych barkach. Nikt z nas nie wie, ile rodzin ukraińskich pozostanie na stałe w Polsce. Na pewno mówimy o setkach tysięcy - stwierdził Tusk. Jak dodawał, analizy ekspertów mówią, że na stałe jesteśmy w stanie ugościć 600-700 tys. osób. - Polska ma prawo liczyć na pomoc, taka pomoc finansowa jest już przygotowana w UE. Dlatego odrzucam słowa Jarosława Kaczyńskiego, że nikogo o pomoc nie będziemy prosić. To nie jest żaden wstyd. Na tym polega współpraca międzynawowa - państwa i narody sobie pomagają, tylko trzeba nazwać potrzeby - przekonywał lider PO. Wskazywał też, że trzeba dać Ukraińcom możliwość wyboru, gdzie chcą mieszkać. Jarosław Kaczyński mówił w ubiegłym tygodniu w wywiadzie dla "Polska Times", że "nie chodzimy po prośbie" w kwestii uchodźców. "Mamy zasadę - żadnych relokacji. Jak ktoś chce tu zostać, to zostaje, a jak chce wyjechać, to wyjeżdża. Nikogo nie zmuszamy do niczego. I druga zasada - nie chodzimy po prośbie. Oczywiście uważamy, że należy nam się jakaś pomoc, ale po prośbie nie chodzimy. Jesteśmy państwem w zupełnie dobrej kondycji" - wskazywał prezes PiS. Wcześniejsze wybory? Tusk: Nic na to nie wskazuje Donald Tusk na briefingu prasowym w Zduńskiej Woli podkreślał też, że cykl jego spotkań w całej Polsce nie jest elementem jakiejkolwiek kampanii wyborczej. - Nic nie wskazuje na to, aby ktokolwiek rozsądny chciał rozpisywać wcześniejsze wybory w sytuacji kiedy jest wojna - podkreślił Tusk. - Nie sądzę, aby ten problem się teraz pojawił, aby teraz Polacy musieli myśleć o kampanii wyborczej - powiedział. Tusk skomentował także propozycję Kaczyńskiego ws. misji pokojowej do Ukrainy. - Jedność, jedność, jedność. Powtarzam to słowo trzy razy, bo ta jedność jest potrzebna w trzech wymiarach. I to jest mój najkrótszy komentarz do tych pomysłów Jarosława Kaczyńskiego, odrzuconych zarówno przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, a także amerykanów i NATO. (...) Niech to będzie ostrzeżenie dla wszystkich, którzy nie przejęli się tą potrzebą jedności. Ta jedność w obliczu wojny jest wśród Polaków niezbędna - stwierdził lider PO. - Opozycja jest od tego, żeby krytykować rząd, ale w temacie wojny szukajmy jedności i wspólnego języka. Jedności szukajmy też z naszymi sąsiadami z Ukrainy - tłumaczył. Trzecim wymiarem jedności jest współpraca w ramach NATO. Przekonywał, że takie pomysły jak propozycja Jarosława Kaczyńskiego tylko zwiększają zagrożenie, a nie je zmniejszają. - Przestrzegam przed słowami i działaniami, które którąkolwiek z tych wymiarów jedności naraziłyby na szwank - mówił Tusk. Tusk: Trzeba zrobić wszystko, żeby uratować jedność Lider PO tłumaczył, że rozpoczyna kolejną turę rozmów z Polakami o "polskich sprawach". - Dla mnie jest rzeczą bardzo ważną, żeby wszyscy pamiętali o sobie nawzajem i niezależnie od tego jak dramatyczne rzeczy dzieją się przy naszej granicy, niezależnie od tego, że wszyscy myślimy o tej okrutnej wojnie, o tragicznym losie ukraińskich rodzin, żebyśmy potrafili także w tym samym czasie skupić się na problemach jakie i wojna, i wcześniejsze zjawiska - pandemia, drożyzna, koszty kredytów, (...) żeby to nam nie uciekło z pola widzenia - powiedział Tusk. Zapowiedział, że wizytę w woj. łódzkim rozpocznie od wspólnego śniadania u młodego małżeństwa z dziećmi ze Zduńskiej Woli. Następnie - jak mówił - odwiedzi Powiatowy Ośrodek Sportu i Rekreacji, gdzie jest punkt pomocy uchodźcom z Ukrainy. Dodał, że w drodze do Sieradza zatrzyma się w miejscowości Rzechta będzie rozmawiał o problemach związanych z budową domów. A w samym Sieradzu spotka się z samorządowcami i przedsiębiorcami związanymi z branżą budowlaną. Tusk podkreślił, że jednym z tematów jego rozmów będą koszty kredytów mieszkaniowych rosnących ze względu na inflację. - Kwestie mieszkań dla polskich rodzin stają się wyjątkowo istotne, tez w kontekście setek tysięcy ukraińskich rodzin, które w Polsce zostaną na dłuższy czas - powiedział Tusk. - Trzeba zrobić wszystko, żeby uratować jedność i solidarność Polaków z Ukrainą i Ukraińcami, naszą gościnność. Ale to jest możliwe, kiedy ci, którzy ponoszą te ciężary - to są przede wszystkim polskie rodziny, samorządy, żeby czuły, że nie są same z tym wszystkim - podkreślił lider PO.