Wczoraj Jarosław Kaczyński przedstawił nowy program partii, w którym mowa jest między innymi o dodatkach na dzieci. Partia chce przekazać 500 złotych na drugie i każde kolejne dziecko do 18. roku życia. Nowy program PiS zakłada, że Polska powinna wydawać na politykę prorodzinną ok. 4 proc. PKB. - Gdybym mógł dałbym tysiąc złotych już na pierwsze dziecko - mówił premier w Zakopanem. Dodał, że prezesowi PiS łatwo formułować tego typu obietnice. Zaznaczył, że z uwagą wysłucha, skąd dokładnie Jarosław Kaczyński chce wziąć środki na sfinansowanie swych pomysłów. Premier podkreślił, że otwarta i uczciwa rozmowa jest ważna w momentach, gdy zbliżają się wybory albo pojawiają się poważne projekty społeczne. - Gdy słyszę bardzo fajny pomysł tak naprawdę - i nie będę drwił - żeby w Polsce na każde drugie i kolejne dziecko państwo płaciło 500 zł miesięcznie, jeśli dobrze zrozumiałem propozycję opozycji, to właściwie nie ma co czekać na jakieś kolejne wybory. Jestem gotów o tym serio porozmawiać dzisiaj - powiedział Tusk. Podkreślił, że według jego wiedzy nie ma możliwości finansowania takiego projektu. - Ponieważ łatwo przychodzi formułować tego typu obietnice, to moim zdaniem wtedy, gdy jest ktoś, kto ma wiedzę na temat tego, jak funkcjonuje państwo, ile pieniędzy można wziąć od podatników, to może warto z nim, czyli w tym wypadku ze mną, podyskutować, czy to jest możliwe, czy nie - powiedział premier. Tusk zaznaczył, że jeśli jest pomysł na sfinansowanie takiego projektu, to nie można tego ukrywać, bo szkoda każdego dnia. - Jeśli ktoś w Polsce wie, gdzie te miliardy leżą zakopane (...) i można je natychmiast uruchomić i porozdawać ludziom, to będę najszczęśliwszym premierem w Europie, jeśli będę mógł być autorem czy współautorem takiego projektu - powiedział szef rządu. Podkreślił, że debata może wyjaśnić wiele wątpliwości wokół takich pomysłów. - A może będzie takim momentem iluminacji i wszyscy się dowiemy, jak to jest możliwe, w jaki sposób można tego typu projekty uruchomić. Moim zdaniem nie jest to możliwe, ale na pewno w czasie tego typu uczciwych debat możemy się jeden od drugiego czegoś nauczyć - powiedział Tusk. Pytany o propozycję TVP zorganizowania debaty między nim a Kaczyńskim, odpowiedział: "Poprosiłem o taką debatę i bardzo się cieszę, że Telewizja Polska natychmiast wykorzystała tę moją może łatwowierność, bo się okazało, że entuzjazmu z drugiej strony nie ma. Ale mam nadzieję, że skoro już się pojawił potencjalny gospodarz tej debaty, że łatwiej będzie przekonać też mojego oponenta do tego, żeby wreszcie stanął na udeptanym gruncie. Tym bardziej, że to nie chodzi o sportowe zawody w tym przypadku, tylko o poważną rozmowę". W sobotę rzecznik PiS Adam Hofman stwierdził, że możliwa jest tylko merytoryczna debata, ale najpierw Tusk "musi rozliczyć się ze swojego programu". W niedzielę w TVN24 dodał, że szczegóły dotyczące ewentualnej debaty PiS przedstawi na poniedziałkowej konferencji prasowej.