Były szef Rady Europejskiej, a obecnie przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej Donald Tusk wziął w piątek (27 listopada) udział w debacie online "Demokracja czy autorytaryzm? Po amerykańskich wyborach", zorganizowanej przez Uniwersytet Jagielloński. Podczas swojego wystąpienia Tusk powiedział, że zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w wielu państwach UE kłamstwo stało się permanentnym narzędziem politycznym, jednak - jak mówił - możliwy jest "powrót do faktów". Były premier wyraził przekonanie, że prezydent elekt USA Joe Biden będzie zdeterminowany, by tego dokonać. - Będzie to poważny kłopot dla populistów i profesjonalnych kłamców, zarówno na prawicy, jak i na lewicy, i w USA, ale myślę, że szerzej, że zobaczymy tę pozytywną zmianę w Europie - dodał. - Nie mam wątpliwości, że w przypadku nowej ekipy (rządzącej w USA-red.) kwestia praworządności i standardów demokratycznych będzie absolutnie kluczowa. To także będzie miało bardzo konkretny wpływ na relacje amerykańsko-europejskie, ale także na kondycję demokracji w samej Europie - ocenił Tusk. "Bardzo ważny komunikat także dla Polaków" Jego zdaniem podczas prezydentury Bidena "bardzo dużo wiatru z żagli" ubędzie tym wszystkim, którzy przyczyniali się do osłabienia wspólnoty europejskiej. Były premier przypominał, że prezydent USA Donald Trump trzymał mocno kciuki zarówno za brexit, jak i za kolejne wyjścia z UE. - Z całą pewnością - i to jest bardzo ważny komunikat także dla Polaków - ci wszyscy, którzy planują albo bez planowania powodują osłabianie europejskiej integracji, będą wyraźnie słabsi. Będą mieli z nową administracją i z prezydentem Bidenem naprawdę sporo kłopotów - ocenił polityk. - Czy mamy się z tego cieszyć? Ja uważam, że tak, nawet jeśli może to oznaczać pewne kłopoty dla polityków rządzących, także w Polsce. Tak, dobrze byłoby, aby mieli w tej sprawie ważne kłopoty - dodał. Tusk zgodził się z tezą niemieckiego filozofa Jürgena Habermasa, że pandemia i zmiany w administracji USA będą sprzyjać rewitalizacji idei mocniejszej integracji w ramach UE. - Znak zapytania, który pojawia się tutaj - i to jest bardzo bolesny znak zapytania do nas, Polaków - polega na tym, że po raz pierwszy z taką mocą pojawiają się sygnały, że mocniejsza integracja może być integracją niecałej dzisiejszej wspólnoty. Z różnych powodów, o których wszyscy dobrze wiemy i powodu, które - niestety - są także owocem działań rządu PiS, czy Orbana na Węgrzech - mówił były premier. - Czy w tej integrującej się z nową siłą Europie Polska znajdzie swoje miejsce? Czy Polska znajdzie swoje miejsce w świecie, gdzie znów Stany Zjednoczone będą szukały porozumienia i - moim zdaniem - także rewitalizacji wspólnoty atlantyckiej. To już zależy od Polaków" - stwierdził Tusk. "Być albo nie być dla Europy i dla Polski" Zdaniem Tuska, krytycyzm Bidena wobec tego, co dzieje się w niektórych państwach Europy - na Białorusi, Węgrzech i w Polsce - ma sporo uzasadnień. - Dlatego kwestią naszej przyszłości, to jest w jakimś sensie być albo nie być dla Europy i dla Polski, aby odzyskały wiarę, determinację i siłę te wszystkie ruchy, te trendy, te obozy polityczne, które szukając nowych rozwiązań w świecie postpandemicznym, szukając sposobów na bezpieczeństwo, nie przekreślając potrzeby tożsamości i przynależności, będą równocześnie z taką determinacją broniły demokracji liberalnej. Ten dylemat musimy na własnym podwórku rozwiązać sami - wskazywał były premier. - Gdyby miało się tak stać, że w Polsce nie przywrócimy tego demokratycznego porządku, w którym rządy prawa, wolność jednostki i prawa mniejszości są w centralnym miejscu, to ta reintegrująca się wspólnota transatlantycka pozostawi nas na marginesie. To będzie proces być może długi, niezauważalny dla wielu, ale jeśli nie dokonamy tu przełomu w Polsce, może okazać się procesem nieuchronnym - ocenił. Zaznaczył, że Polska była już w "przymusowej wspólnocie, w obozie sowieckim". - Trzymały nas w tym obozie łańcuchy. Ale pękły. UE łączy poszczególne kraje i narody nie łańcuchami, tylko delikatnymi nićmi, wymagającymi nieustannej troski i uwagi. Mogą pęknąć w każdej chwili i będą narażone na pęknięcie zawsze wtedy, kiedy ci, którzy chcą tę wspólnotę budować, nie wykażą determinacji. Tak było z brexitem. To dedykuję tym wszystkim, którzy dzisiaj w Polsce lekceważą problem potencjalnego polexitu" - podkreślił Tusk.