Donald Tusk spotkał się w piątek z mieszkańcami Mińska Mazowieckiego, którzy są uczestnikami rządowego programu "Mieszkanie plus". Przewodniczący PO stwierdził, że "był to program, który dawał nadzieję ludziom na tanie mieszkanie o niezłym standardzie". "Stali się ofiarami, a nie beneficjentami" - Jednak teraz widać, że ludzie którzy wzięli udział w tym programie, stali się raczej ofiarami tego programu, niż jego beneficjentami - powiedział. Podał przykład pani Edyty, matki samotnie wychowującej dzieci, która musi płacić 400 złotych więcej niż płaciła jeszcze pod koniec 2022 roku. - Najbardziej dotkliwe jest jednak to, ze z tego programu zniknęła obietnica, że będzie możliwość wykupienia tych mieszkań na własność. To była istota tego programu - podkreślił. Jak dodał, "program 'Mieszkanie plus' okazał się dużo mniejszy niż obiecywano, bo mamy 20 tysięcy mieszkań, a miało być ich 100 tys.". - Ten program miał dotyczyć ludzi, których nie stać na kredyt, czy na wynajem mieszkania po cenach komercyjnych. Ludzie weszli w program, który miał być tańszy i miał dawać szansę na własne mieszkanie w przyszłości. Wszystko to okazało się póki co kłamstwem - powiedział. - Dla osób, które korzystają z tego programu, te mieszkania są droższe niż mieszkania, które są w Mińsku Mazowieckim na rynku. Tak dzieje się praktycznie wszędzie i dotyczy to wszystkich tych 20 tys. mieszkań - stwierdził. - Dlatego tak wielką wagę przywiązuje do tego naszego programu "Kredyt 0 proc.", bo jest to realna szansa na mieszkanie dla młodych ludzi - podkreślił. "To było głupie i poniżające dla wszystkich" Podczas konferencji w Mińsku Mazowieckim Tusk był pytany przez dziennikarzy o zarzuty polityków PiS, że prezydent stolicy i politycy PO - współpracując z organizacją C40 Cities - chcą ograniczać wolność Polaków nakazując im, co mają jeść, czy czym mają jeździć, jak podróżować. - Od czasu, kiedy okazało się, że rząd PiS jest promotorem zupy z robaków, ja już chyba nie muszę tłumaczyć idiotyzmów, tego typu zarzutów wobec prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego - powiedział Tusk. Dodał, że "w ogóle jest trochę poniżające dla wszystkich, że przez ileś dni media i politycy zastanawiali się, czy naprawdę prezydent Trzaskowski chce zmusić Polaków do jedzenia robaków, a nie mięsa". - To było tak głupie, a ta puenta, że okazało się, że to rząd jest zainteresowany promocją kotletów ze świerszczy, była chyba taką puentą już najbardziej groteskową - powiedział Tusk. W ten sposób lider PO nawiązał do doniesień medialnych, w których wskazano, że rząd finansuje badania nad jadalnymi owadami. Narodowe Centrum Badań i Rozwoju miało przekazać dofinansowanie w wysokości 6,5 mln zł na projekt pod nazwą "SmartFood", z którego jest realizowana m.in. hodowla jadalnych owadów na klatkach schodowych. W poniedziałek Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej oświadczyło jednak, że projekt SmartFood nie jest programem rządowym. Jak poinformowano, 85 proc. projektu jest finansowane z Funduszy Norweskich, a jedynie 15 proc. (973 tys. zł) to obowiązkowe współfinansowanie krajowe wynikające z zasad dofinansowania projektów norweskich.