Krótki materiał wideo pojawił się na instagramowym profilu Donalda Tuska. Widać na nim premiera z wnuczką, którzy powoli przesuwają się po ruchomym torze znajdującym się u podnóża stoku. "Obiecałem wnuczkom, że po kampanii znajdę kilka dni tylko dla nich. Może będą w przyszłości jeździć na nartach lepiej od dziadka. Co nie powinno być zbyt trudne" - czytamy w opisie. Donald Tusk z wnczką. Film hitem w sieci Film spotkał się z falą pozytywnych komentarzy internautów i ogromną liczbą polubień. W zaledwie godzinę licznik przekroczył 27 tysięcy "serduszek". Jednocześnie użytkownicy instagrama w komentarzach chwalą polityka za jego postawę i zwracają uwagę na życiową "normalność". "Zwyczajny człowiek, ojciec, dziadek, a robi nadzwyczajne rzeczy bez zadęcia. Tak po prostu. Miłego wypoczynku Panie Premierze" - napisał użytkownik o nazwie niematojakwdomu. Lot rządowego samolotu do Gdańska. CIR wyjaśnia Kilka godzin wcześniej w sieci pojawiły się informacje dotyczące lotu rządowej maszyny z Warszawy do Gdańska. Lokalizację można było m.in. śledzić na podstawie serwisu flightradar24.com. Sprawę natychmiast podchwycili internauci, którzy zasugerowali, że na pokładzie maszyny znajdował się Donald Tusk, który postanowił ekspresowo wrócić do swojego domu w Sopocie. Głos w tej sprawie zabrał między innymi poseł Suwerennej Polski Jan Kanthak. "Flight radar w wolnej Polsce będzie siedział. Z wiekiem Tusk staje się coraz pracowitszy. Kiedyś wracał w czwartek do Trójmiasta, a teraz siedzi w Warszawie aż do piątku do 11" - napisał polityk. W momencie, gdy historia nabrała rozgłosu komunikat wydało Centrum Informacyjne Rządu, które przekazało, że wskazany lot był technicznym."Żaden z członków rządu nie był obecny na pokładzie samolotu" - podkreślono. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!