- Podczas debaty w PE wielokrotnie pojawiło się hasło "polexit" i też w szerszym kontekście było zestawiane z pana nazwiskiem. Z drugiej strony mamy prominentnych polityków PO, taki jak np. wiceszef PO Rafał Trzaskowski, który mówi, że jeżeli jest wyrok TSUE nakazujący zamknięcie kopalni w Turowie, to trzeba ten wyrok wykonać. To jest zohydzanie UE. Dlaczego PO zohydza Polakom UE. Dlaczego chcecie tego polexitu? Kto jest tego inicjatorem? Czy to pan przewodniczący jest inicjatorem polexitu i zohydzania UE Polakom? - pytał Tuska na konferencji Miłosz Kłeczek z TVP Info. - Wiele się po panu spodziewałem, ale wykracza to nawet poza moją wyobraźnię, tak sformułowana teza. Ale jestem pełen uznania dla pańskiej kreatywności i wyobraźni. Trzeba mieć po prostu złą wolę, żeby wmówić komukolwiek w Polsce, że Platforma jest antyunijna, a PiS i TVP Info i pan osobiście walczycie o europejską Polskę. Nie będę komentował tak ewidentnych bzdur - odpowiedział były premier, po chwili ciszy. "Niech pan jeszcze trzy razy tę tezę powtórzy" Po dłuższej wypowiedzi Tuska głos ponownie zabrał dziennikarz. - Nie wiem, po co się pan denerwuje, nie wiem skąd ta frustracja, bo to nie jest moja wyimaginowana teza, tylko fakty, być może dla pana niewygodne - mówił reporter. - Jeżeli wiceszef PO mówi, że trzeba zamknąć kopalnię, która daje kilkanaście tysięcy miejsc pracy, mówię też o tych, którzy współpracują z kopalnią i elektrownią w Turowie, to chyba jednak chcecie zohydzić Unię Europejską - kontynuował Kłeczek. - Wiemy, jakie jest zamówienie. Niech pan jeszcze trzy razy tę tezę powtórzy - odparł lider PO. Kłeczek utrzymywał, że od kiedy Tusk wrócił do polskiej polityki, to dziennikarz TVP Info "na żadne pytanie konstruktywnej odpowiedzi nie usłyszał". - Pan albo wymija, albo się denerwuje. Nie wiem skąd te nerwy, przecież ja jestem spokojny - dodał. Kłeczek utrzymywał, że Tusk podczas debaty w PE wielokrotnie był chwalony przez europejskich polityków za "atakowanie polskiego rządu i wyprowadzanie ludzi na ulicę i organizowanie demonstracji". - Obraża pan te dziesiątki, setki tysięcy ludzi, którzy w przedostatnią niedzielę i przez ostatnie kilka lat demonstrowali przeciwko łamaniu praworządności i planom wyprowadzaniu Polski z Unii Europejskiej. Tak, będę organizował Polaków, tak jak potrafię najlepiej do protestów przeciwko działaniom, które są wymierzone w polski interes narodowy. Z wielką satysfakcją zobaczyłem dziesiątki tysięcy ludzi na ulicach Warszawy i na Placu Zamkowym. Uwierzyłem na nowo w to, że możemy zatrzymać PiS przed niszczeniem naszych marzeń i narodowych i europejskich - powiedział Tusk. - Mobilizacja ludzi na rzecz utrzymania Polski w Europie to jest absolutnie wina Tuska, przyznaję się - dodał były premier. "Ani TVP, ani redaktor" Na koniec Kłeczek zapytał Tuska o to, czy satysfakcjonuje go liczba protestujących, która wyszła w poprzednią niedzielę na stołeczne ulice, by zaprotestować przeciwko "polexitowi". Dziennikarz utrzymywał, że w manifestacjach wzięło udział 20 tys. osób, a organizatorzy liczyli na 100 tys. - Dla mnie drobną przyjemnością były te twarze ludzi PiS, kiedy zobaczyli, jak dużo Polaków jest w gotowych wyjść na ulicę i protestować przeciwko łajdactwu, jakie się dzieją na salonach władzy. Mówię o tym z satysfakcją - odparł Tusk. Były premier przyznał tez, że cieszy go "rosnąca irytacja szefów politycznych" Kłeczka. - Nie mam szefów politycznych, a irytację widzę tylko na pana twarzy, chociaż podszytą uśmiechem - stwierdził Miłosz Kłeczek. Prowadzący konferencję rzecznik PO Jan Grabiec rzucił, że "to nie TVP panie redaktorze". - Ani TVP, ani redaktor - dopowiedział Tusk.