W wiosennych wyborach do Parlamentu Europejskiego Dominik Tarczyński uzyskał mandat pochodzący z tzw. "puli brexitowej". W ławach PE mógłby zatem zasiąść dopiero po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE. Następnie polityk PiS ponownie wystartował w wyborach parlamentarnych i został posłem w nowym Sejmie. Pojawiły się wątpliwości, co z "zawieszonym" mandatem w Europarlamencie. Pytanie o przypadek Tarczyńskiego padło już podczas poniedziałkowej konferencji prasowej PKW. Ustawowe regulacje Szefowa Krajowego Biura Wyborczego Magdalena Pietrzak powiedziała, że zgodnie z Kodeksem wyborczym utrata mandatu posła do PE następuje z dniem powołania lub wybrania na posła na Sejm. Dopytywana, czy w związku z tym Tarczyński nie jest już europosłem oczekującym na brexit, by objąć swój mandat, odpowiedziała: "nie, jest posłem na Sejm". Wiceszef PKW Sylwester Marciniak zwracał też uwagę, że zgodnie z Kodeksem wyborczym mandatu posła do PE nie można łączyć ze sprawowaniem mandatu posła na Sejm. Szef PKW Wiesław Kozielewicz zwrócił uwagę na to, że status posła, który ma objąć 52. mandat w PE reguluje ustawa szczególna. Z kolei kwestią wygaśnięcia mandatu t zajmuje się marszałek Sejmu."To kwestia już nowego marszałka Sejmu i samego posła Tarczyńskiego. To będzie w gestii organów Sejmu, a nie Państwowej Komisji Wyborczej" - powiedział w rozmowie z reporterką Radia ZET Kozielewicz. Tarczyński już zdecydował Sam Tarczyński, za pośrednictwem Twittera, podziękował swoim wyborcom. "Trzeci raz poddałem się ocenie Rodaków. Trzeci raz wygrałem. Ciesze się bardzo. Uwierzcie mi, to nie jest łatwe dla nas i naszych rodzin ale radość służby i walki wielka! Dziękuję" - napisał polityk PiS, czym jednoznacznie potwierdził swoją decyzję.