W oświadczeniu Wassermann powołuje się na raport Komisji Weryfikacyjnej, upubliczniony 16 lutego 2007 roku. - W tabeli na stronie 321 pod numerem 60 widnieje informacja, że gen. Marek Dukaczewski w 1989 roku był na kursie w ZSRR. Nie są to informacje tajne - stwierdził minister. - Dokument, który pokazałem, potwierdza to, co zostało opisane w raporcie. Jest to dokument jawny i takie są w nim zawarte informacje - napisał Wassermann. Zaznaczył, że "z dużym zaskoczeniem" przyjął "reakcje polityków opozycji, między innymi Radosława Sikorskiego i Janusza Zemke, na informację, którą podałem wczoraj (w środę - przyp. red.) w "Magazynie 24 godziny" w TVN24 (...)". W oświadczeniu zaznaczył, że "gen. Dukaczewski pojechał na kurs organizowany przez GRU w Związku Sowieckim w lipcu i w sierpniu 1989 roku, czyli po upadku komunizmu w Polsce". "W czasie kiedy w Związku Radzieckim rządziła nadal partia utrzymująca swą totalitarną władzę dzięki służbom specjalnym" - napisał Wassermann. W środę, pokazując dokument, Wassermann mówił: "Mam rosyjski dokument. To jest dokument zaświadczający, że pan generał Dukaczewski (...) w okresie od czerwca do sierpnia przeszedł kurs w ministerstwie obrony Rosji - ja przypomnę, że w czerwcu były wolne wybory w Polsce, a to się działo w sierpniu. Głównym nurtem wykładów na tym kursie było wykorzystanie handlu bronią do wpływów politycznych". Złamanie prawa zarzucił Wassermannowi obecny w studiu TVN24 b. minister obrony Radosław Sikorski (PO). - To jest materiał zapewne z teczki osobowej żołnierza Wojska Polskiego - teczki osobowe mają klauzulę +poufne+ i jestem zszokowany, że konstytucyjny minister może takie rzeczy do mediów przynosić - powiedział Sikorski. Także członek sejmowej speckomisji Janusz Zemke (SLD) uznał, że minister-koordynator służb specjalnych Zbigniew Wassermann złamał prawo, ujawniając dokument z teczki personalnej byłego szefa WSI gen. Marka Dukaczewskiego. - Oczywiście musi to rozstrzygnąć sąd, bo mamy tutaj do czynienia z sytuacją niebywałą - powiedział Zemke w czwartek rano w TVN24. - Zupełnie nową jakością jest to, że pokazano dokument, który może pochodzić wyłącznie z teczki personalnej gen. Dukaczewskiego, bo nie sądzę, by mógł byś skądś indziej, a ustawy wszelkie stanowią, że materiały w tych teczkach są tajne po wsze czasy - mówił Zemke. Przypomniał, że o tym, iż Dukaczewski kilkanaście lat temu ukończył kurs na terenie ZSRR mówiono wielokrotnie; potwierdzał to także sam generał. Macierewicz powiedział w czwartek w TVP3, iż "dobrze się stało", że Zbigniew Wassermann ujawnił w środę w TVN24 dokument z teczki personalnej gen. Dukaczewskiego. Podkreślił, że dokument pokazuje "czym legitymuje się gen. Dukaczewski, zresztą nie tylko on. To jest świadectwo ukończenia kursu GRU, jednej z najbardziej złowrogich organizacji wywiadowczych działających przeciwko Polsce, która ma krew Polaków na swoich rękach". Macierewicz zaznaczył, że najważniejsza w tym dokumencie jest końcowa adnotacja "stwierdzająca, że osoba, która legitymuje się tym właśnie świadectwem, ma prawo do samodzielnego wykonywania tych funkcji i tych specjalności, których się nauczyła w trakcie kursu". - Chodzi o operacje skierowane przeciwko państwom NATO, chodzi o podsłuch, podgląd, szpiegowanie państw świata zachodniego, a także o analizę i tworzenie stref wpływów politycznych dzięki handlowi bronią - dodał. Szef SKW powiedział, że Dukaczewski jako były podsekretarz stanu, zastępca szefa BBN "podlega wszystkim rygorom zgodnie z ustawą o IPN i wszystkie jego dokumenty są dokumentami jawnymi". Dukaczewski zapowiedział złożenie zawiadomienia do prokuratury z podejrzeniem popełnienia przestępstwa upublicznienia informacji zawartych w teczce personalnej żołnierza Wojskowych Służb Informacyjnych.