Zdaniem prezesa NIK do przeprowadzenia kontroli wystarczą informacje o stanie zdrowia, wyrokach skazujacych, niezapłaconych mandatach czy o postępowaniach administracyjnych. Dodatkowo zbieranie takich informacji będzie wcześniej szczegółowo analizowane, a za każdym razem na ich zdobycie będzie się musiał zgodzić przełożony kontrolera. Inne dane wrażliwe, które dotykają naszej prywatności, nie będą w czasie kontroli pozyskiwane - obiecuje prezes Jezierski. Chodzi między innymi o informajce o przynależności do partii politycznych, preferencje seksualne, kod genetyczny czy przynależność rasową oraz wyznanie. Prezes NIK zapowiedział, że po wejściu w życie nowelizacji ustawy dającej Izbie szeroki wgląd do danych wrażliwych, wyda rozporządzenie w tej sprawie. Będzie tam zapisane dokładnie, co kontrolerzy w czasie wykonywania pracy mogą gromadzić na temat obywateli, a co jest zbędne. Jednocześnie Jacek Jezierski ma nadzieję, że Sejmie zmieni nieco artykuł 29 nowej ustawy, która daje tak szerokie uprawnienia kontrolerom. Z deklaracji szefa Izby są zadowoleni Główny Inspektor Ochrony Danych Osobowych oraz Rzecznik Praw Obywatelskich. Profesor Irena Lipowicz pochwaliła narzucenie "samoograniczenia", jakie wobec siebie chce zastosować NIK. Jej zdaniem bez tej deklaracji - mimo konieczności kobtrolowania pieniędzy publicznych, co robi od lat Izba - mogłoby dochodzić do łamania podstawowych praw obywateli do ocgrony własnej prywatności. Stanowisko Izby dotyczące rezygnacji ze zbierania danych intymnych zostało przedstawione na wspólnej konferencji NIK, RPO i GIODO. Zdaniem wszystkich uczestników spotkania w przyszłości podobne, sporne kwestie powinny być uzgadniane właśnie w taki sposób. Znowelizowane prawo o Najwyższej Izbie Kontroli rozszerzające uprawnienia instytucji wchodzi w życie 2 czerwca. Możliwość zbierania i przetwarzania danych wrażliwych jest zapisana w artykule 29. Agnieszka Drążkiewicz