Nowe przepisy wprowadzają wypłatę 3 tys. zł dla gospodarstw domowych, które ogrzewane są głównie węglem, brykietem lub peletem. Każde gospodarstwo zarejestrowane w Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków lub takie, które złożyło wniosek, wskazując na źródło ogrzewania oparte o węgiel, będzie mogło ubiegać się o dodatek. Po posiedzeniu komisji w środę, minister klimatu i środowiska Anna Moskwa przekazała dziennikarzom, że projekt nie zmienił się jeżeli chodzi o główne założenia. Zapewniła, że do uzyskania finansowej pomocy od państwa wystarczy przedłożenie stosownego wniosku do urzędu gminy. - Dodatek będzie wypłacany przez gminy od momentu wejścia w życie ustawy. Wniosek będzie bardzo prosty, właściwie tylko identyfikujący dane osobowe i sprawdzający, czy obywatel złożył wniosek do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków - wyjaśniła szefowa MKiŚ. Drugie czytanie projektu ustawy o dodatku węglowym w Sejmie Projekt ustawy o dodatku węglowym, nad którym będą pracować posłowie podczas czwartkowego posiedzenia, ma zastąpić ustawę o maksymalnej cenie węgla wynoszącą 966,60 zł, której projekt rząd przyjął w czerwcu, a prezydent Andrzej Duda podpisał 12 lipca. Na razie wiadomo, że chętni do uzyskania dodatku w wysokości 3 tys. zł będą mogli składać wnioski o wypłatę do 30 listopada od momentu, gdy tylko ustawa wejdzie w życie. Oświadczenia w imieniu klubów i kół - Jesteśmy w trudnej sytuacji geopolitycznej. Zaburzone łańcuchy dostaw mają wpływ na zwyżki cen surowców, co również przyczynia się do pogorszenia się sytuacji w naszych gospodarstwa domowych. Każdy rząd, dobry rząd, powinien dostrzegać tę sytuację. Rząd Zjednoczonej Prawicy nie chowa głowy w piasek i stara się przeciwdziałać tym negatywnym zjawiskom - uzsadniał potrzebę wprowadzenia ustawy poseł sprawozdawca Rafał Bochenek. W trakcie 5-minutowych oświadczeń w imieniu klubów Witold Czarnecki (PiS) przekonywał, że rząd Prawa i Sprawiedliwości zrobił wszystko, aby zapewnić niezależność i bezpieczeństwo energetyczne Polski. Jednocześnie wytknął opozycji obstrukcję i przekonywał, że dodatek w wysokości 3 tys. zł jest niezwykle potrzebny obywatelom, zwłaszcza w czasie kryzysu energetycznego. Krzysztof Gadowski (PO) zaznaczył z kolei, że w Polsce gospodarstw domowych jest prawie 14 mln. - To co z pozostałymi 10 milionami? Nie pozwolimy, aby rząd PiS po raz kolejny dziełił Polaków. Wprowadzimy poprawkę, gdzie wszystkie źródła ciepła będą dofinansowane - poinformował. - Wasze bezprawie niedługo się kończy i za wszystko odpowiecie - pogroziła z mównicy w stronę ław koalicji rządzącej Izabela Leszczyna (PO). Propozycja PSL: 6 tysięcy złotych zamiast 3 Dariusz Wieczorek z Nowej Lewicy, podobnie jak klub Koalicji Obywatelskiej, zaproponował poprawkę do projektu. - Uznajemy że każdy ma prawo do tego dodatku, niezależnie od sytuacji, w której się znajduje. Niech to będzie dodatek grzewczy. Taką nazwę będzie on miał w naszej poprawce. Jej wprowadzenie spowoduje, że rzeczywiście pomożemy wszystkim w tym kryzysie energetycznym - mówił poseł. Nie 3 tys. zł, a nawet 6 tys. zł chce dać Polakom PSL. Mieczysław Kasprzak z klubu Koalicja Polska podał taką kwotę z mównicy, nazywając ją "godną pomocą". - Nie chcemy się licytować, ale jakieś wyliczenia są - przekazał w trakcie swojego wystąpienia. "Komediowa ustawa" - tak o pomyśle wprowadzenia regulacji maksymalnej ceny węgla za tonę mówił z kolei Krzysztof Bosak (Konfederacja) - Co za poziom zidiocenia w tej izbie, aż trudno to opisać - dodał. Projekt ustawy o dodatku węglowym. Opozycja krytykuje rząd Od nieplanowanych wyłączeń części bloków energetycznych w polskich elektrowniach (które nastąpiły w czwartek) rozpoczęła swoje wystąpienie Paulina Hennig-Kloska (Polska 2050). - Rząd chce sobie po prostu kupić spokój - oceniła projekt ustawy. - Mamy w tej chwili program, który wyklucza mieszkańców dużych miast. Po drugie ludzie dostaną na węgiel, którego nie ma. Mamy nieudolny rząd na bardzo trudne czasy - skonkludowała Katarzyna Lubnauer (KO). Natomiast Beata Maciejewska (Lewica) nazwała projekt ustawy "kiełbasą wyborczą", a działania rządu "robieniem z ludzi idiotów". Ryszard Wilczyński (KO) wspomniał o "niezrozumieniu żartu" przez Annę Moskwę na wczorajszym posiedzeniu komisji. - Trzeba pociągnąć wątek "kozy", urządzenia grzewczego zapisanego w art. 2 procedowanej ustawy. Koza jest rozwiązaniem na te czasy, bo węgla albo nie ma, albo pieniądze wystarczą na kupno tony lub dwóch. Zatem PiS zaczyna realizować program "Koza Plus". Drogi PiS-ie, rozważcie ceny regulowane na kozy. Ale jest też scenariusz optymistyczny. Skończą się rządy PiS, wyprowadzimy kozę - podsumował Wilczyński. Minister Golińska do opozycji: Dobrze się bawicie? Małgorzata Golińska, sekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska rozpoczęła swoje wystąpienie od pytania. - Dobrze się bawicie? To jest niesamowite! Państwo zrobiliście sobie dzisiaj hucpę - zwróciła się do opozycji sejmowej. Tuż po tej wypowiedzi na sali rozległ się szum i głosy oburzenia. Posłów musiał uciszać wicemarszałek Ryszard Terlecki, który w pewnym momencie wszedł w polemikę z najgłośniejszymi przeciwnikami projektu ustawy o dodatku węglowym. - Nie rozróżniacie podatków od opłat. Państwa poprawka świadczy o tym, że nie macie absolutnie żadnych kompetencji w najprostszych sprawach ekonomicznych - powiedział w stronę Platformy Obywatelskiej podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów, Piotr Patkowski. Odpowiadając na pytania poseł sprawozdawca Rafał Bochenek odrzekł krótko: - My stawiamy na więgiel. To podstawa naszego miksu energetycznego, podstawa bezpieczeństwa Polski. Węgiel będzie zawsze tym surowcem, na którym będziemy opierać naszą gospodarkę. I powiem więcej, dodatek węglowy też będzie - zadeklarował. Na tym zakończyło się drugie czytanie projektu ustawy o dodaktu węglowym. Marszałek Terlecki zamknął dyskusję i skierował projekt z poprawkami do komisji energii, klimatu i aktywów oraz finansów publicznych. Dodatek węglowy. Poprawki do rządowego projektu Poprawki w drugim czytaniu złożyły kluby PiS, KO, Lewicy, Koalicji Polskiej i koło Polska 2050. Najdalej idące poprawki, złożone przez KO i Lewicę przewidują m.in. wypłatę dodatków dla gospodarstw domowych, używających nie tylko węgla, ale i innych paliw do ogrzewania. Lewica zaproponowała, by dodatek był wypłacany, gdy w gospodarstwie domowym dochód na osobę jest niższy od średniej krajowej z 2021 roku. Koalicja Polska zaproponowała z kolei objęcie innych niż tylko węglowe źródeł ciepła dopłatą w wysokości 6 tys. zł. Dodatek węglowy. Skąd rząd weźmie na to pieniądze? Zakładany w projekcie maksymalny limit wydatków na dodatki węglowe w 2022 roku wynosi 11,5 mld zł. Źródłem finansowania dodatku ma być Fundusz Przeciwdziałania COVID-19. Projekt przewiduje, że NBP przekaże do tego Funduszu część swojego zysku, o ile będzie on wyższy niż założony w ustawie budżetowej. Wiceminister finansów Piotr Patkowski oszacował, że z NBP będzie pochodziło ok. 9,5 mld zł. Dodatkowo w projekcie przewidziano 2 mld zł na gwarancje dla linii kredytowej, jaką BGK ma utworzyć dla przedsiębiorstw ciepłowniczych.