Dobbs podkreśla, że generała Jaruzelskiego nie powinno się oceniać w kategoriach czarno białych. Michael Dobbs uważa, że generała Jaruzelskiego nie można uznać ani za bohatera, ani za zdrajcę. "Z perspektywy historycznej jest on bardzo skomplikowaną postacią. Myślę, że chciał postąpić w sposób, jaki uważał najlepszy dla Polski i w dłuższej perspektywie sprawy polskie przybrały pozytywny obrót choć trzeba było na to czekać do roku 1989" - mówi Dobbs. Według niego, generał Jaruzelski ma prawo twierdzić, że wprowadzając stan wojenny wybrał mniejsze zło, mimo że w grudniu 1981 roku Polsce nie groziła bezpośrednio radziecka inwazja. "Byłoby mu bardzo trudno zrobić to, co zrobił Gomułka w 1956 roku, czyli zjednoczyć kraj wokół siebie. Współpraca z "Solidarnością" wydawała się wtedy niemożliwa, bo po obu stronach byli radykałowie. Sytuacja w kraju mogła zmienić się w chaos i wtedy Rosjanie i tak musieliby interweniować" - podkreśla. Michael Dobbs dodaje, że nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego amerykańskie władze nie próbowały powstrzymać generała Jaruzelskiego, wiedząc od pułkownika Kuklińskiego, że planuje on wprowadzenie stanu wojennego.