Premier Donald Tusk zapowiedział w środę podczas otwarcia Forum Ekonomicznego w Krynicy, że rząd będzie dążył do wejścia Polski do strefy euro w 2011 roku. Ocenił, że jest to realny, choć trudny termin. - Wielu konstytucjonalistów uważa, że wprowadzenie euro wymaga zmiany konstytucji (...), bo wejście do strefy euro będzie wiązało się ze zmianą uprawnień Narodowego Banku Polskiego - powiedział w niedzielę w radiu Brudziński. Zdaniem posła PiS, premier Donald Tusk nie konsultuje terminu wejścia Polski do strefy euro z prezesem NBP Sławomirem Skrzypkiem; nie prowadzi też żadnych rozmów z opozycją, "która jest potrzebna, aby konstytucję zmienić". "Natomiast - za podszeptem najprawdopodobniej speców od PR - składa zapowiedź, która jest zapowiedzią nie do zrealizowania" - mówił. Brudziński powołał się na opinię byłego wiceministra finansów prof. Stanisława Gomułki, który w wywiadzie dla czwartkowego "Dziennika" powiedział, że podany przez premiera termin jest nierealny. Z kolei partyjny kolega Brudzińskiego, minister w Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński przypomniał, że dla Lecha Kaczyńskiego "rzeczą najważniejszą jest to, by decyzja o wejściu do euro (...) nie spowodowała jakichś drastycznych konsekwencji dla zwykłych obywateli". Według prezydenckiego ministra ciekawym przypadkiem do obserwacji skutków wprowadzenia wspólnej waluty, będzie Słowacja, która od 1 stycznia 2009 wchodzi do strefy euro. - Pan prezydent oczekuje, że (...) otrzyma od rządu wyliczenia, pokazanie perspektywy i wtedy będziemy mogli rozmawiać - dodał Kamiński. Wtórował mu szef sejmowego klubu Lewicy Wojciech Olejniczak, który powiedział, że "powinno być to, o czym mówił pan minister Kamiński, czyli w Sejmie najlepiej żeby premier przedstawił cały kalendarz i wszelkie wyliczenia". SLD domaga się również ochrony osób najbiedniejszych przed skutkami ewentualnego wzrostu cen. Olejniczak uznał także datę 2011 r. za nierealną. "Ja też uważam, że to raczej jest rok niemożliwy, kiedy Polska wstąpi do strefy euro, ale ja przypomnę też, że kiedy wchodziliśmy do Unii Europejskiej też był pewien poślizg, więc lepiej wyznaczyć sobie cel, dążyć do tego celu ze świadomością, że być może o rok czy być może o półtora roku to się przesunie w czasie" - powiedział poseł SLD. Przewodniczący klubu Platformy Obywatelskiej Zbigniew Chlebowski odsyła polityków PiS do opracowań Narodowego Banku Polskiego, "gdzie jest mowa o tym, że Polska powinna jak najszybciej znaleźć się w strefie euro". - Tam jest też cały bilans, cały katalog korzyści. Istotnie jakimś elementem, zagrożeniem jest kwestia podwyżki ewentualnie cen niektórych towarów, ale na to też są sposoby, też są pomysły - zapewnił Chlebowski. Z kolei zdaniem szefa klubu PSL Stanisława Żelichowskiego "chodzi o to, żeby poziom życia Polaków się nie zmniejszył, za tym też jesteśmy, ale przez to, że wejdziemy do strefy euro będzie się rozwijała gospodarka i poziom życia Polaków się będzie zwiększał".