Czwartek jest ostatnim dniem składania protestów przez osoby uważające, że podczas głosowania zostały naruszone procedury wyborcze; prawo do protestów przysługuje wyborcom uwzględnionym w spisie wyborców, komitetom wyborczym kandydatów na prezydenta oraz komisji wyborczej. 21 protestów, które w czwartek wpłynęły do sądu dotyczą Akcji Protest Wyborczy - poinformował Krzysztof Michałowski z Zespołu Prasowego SN. Osoby niezadowolone od kilku dni nawołują w internecie do składania protestów wyborczych; w ramach tej akcji umieścili nawet wzór pisma do SN. Protest dotyczy naruszenia przepisów konstytucji, ustawy o wyborze prezydenta, co - zdaniem inicjatorów Akcji Protest Wyborczy - miało wpływ na wynik wyborów; wnioskują o stwierdzenie nieważności wyboru prezydenta. W uzasadnieniu skarżący powołują się m.in. na przepis konstytucji, mówiący o tym, że wybory są równe. "Równość zasad, to nie tylko prawna równość każdego głosu i jego oddania w samych wyborach, ale oznacza równość faktyczną, czyli możliwość udziału obywateli w tych wyborach poprzez możliwość uzyskania informacji dotyczącej miejsc, w których można głosować, możliwość fizycznego dotarcia do tych miejsc oraz uczestnictwa w kampanii wyborczej" - czytamy we wzorze protestu. Osoby, które namawiają do złożenia takiego protestu, uważają, że mieszkańcy z zalanych terenów "w tym względzie zostali poszkodowani, nie mieli faktycznie możliwości uczestnictwa w tej kampanii (brak miejsc zamieszkania, dostępu do mediów), mieli utrudnione możliwość fizycznego uczestnictwa w samych wyborach". Innym argumentem, który przytaczają jest naruszenie przez rząd m.in. konstytucji w zakresie niewprowadzenia na terenach dotkniętych powodzią stanu klęski żywiołowej. Pozostałe 17 protestów dotyczącą już innych kwestii. W jednym z nich pojawia się zarzut prowadzenia agitacji przez przedstawicieli kościoła. Skarżący jest zdania, że bliskie sąsiedztwo lokali wyborczych z kościołami mogło wpłynąć na decyzję wyborców. Inny protest dotyczy nieprawidłowości przy liczeniu głosów w jednym z warszawskich lokali wyborczych. Powodem protestu - zgodnie z ustawą - może być naruszenie przepisów ordynacji wyborczej albo dopuszczenie się przestępstwa przeciwko wyborom, jeżeli to naruszenie lub przestępstwo miało wpływ na wynik wyborów. Osoba składająca protest powinna w nim sformułować zarzuty oraz przedstawić lub wskazać dowody, na których je opiera. Choć czwartek jest ostatnim dniem, kiedy przyjmowane są protesty wyborcze liczba ich może się zwiększyć, gdyż w najbliższych dniach do sądu mogą dotrzeć protesty wysłane drogą pocztową. Łącznie do czwartku wpłynęły 83 protesty, w tym 24 zostały wniesione przed ustawowym terminem i w związku z tym nie będą rozpatrywane. Sąd Najwyższy rozpatruje protest w składzie trzech sędziów w postępowaniu nieprocesowym, stosując przepisy kodeksu postępowania cywilnego. Opinia sądu powinna zawierać ustalenia co do zasadności zarzutów protestu, a w razie potwierdzenia ich zasadności - ocenę, czy przestępstwo przeciwko wyborom lub naruszenie przepisów ordynacji miało wpływ na wynik wyborów. Na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW oraz po rozpoznaniu protestów Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych rozstrzyga o ważności wyborów prezydenckich. Uchwała w tej sprawie jest podejmowana nie później niż w 30. dniu po podaniu wyników wyborów do wiadomości publicznej przez PKW. W przypadku podjęcia przez sąd decyzji unieważniającej wybory prezydenckie, przeprowadza się nowe głosowanie w ciągu 2,5 miesięcy.