Powołując się na anonimowe źródła w Ministerstwie Obrony Narodowej Wybranowski twierdzi, że rząd PO-PSL prowadził przetarg z francuskim koncernem Airbus Helicopters bez profesjonalnych analiz dotyczących potrzeb wojska. Miałby o tym świadczyć fakt, że liczba maszyn, które miały trafić do polskiego wojska zaczęła się nagle zmieniać i to już po ogłoszeniu przetargu. Dziennikarz "Do Rzeczy" pisze również, że warunki zamówienia były wielokrotnie modyfikowane. Jednak tylko francuski koncern był o tym informowany. Źródła w MON twierdzą także, że warunki te były zmieniane tak, by odpowiadać francuskiej ofercie. Wybranowski odnosi się także do wysokości offsetu, którą miał zaproponować Airbus Helicopters. Zdaniem rządu PiS, była ona zbyt niska. Dlatego właśnie Polska zerwała rozmowy z Francuzami. Gdy kwotę zweryfikowało Ministerstwo Rozwoju miało się okazać, że jest ona dwukrotnie niższa od wymaganej. W materiale dziennikarz "Do Rzeczy" przypomina również, że od jesieni 2016 roku śledztwo ws. kulisów przetargu prowadzi Prokuratura Regionalna w Szczecinie. Śledztwa korupcyjne dotyczące francuskiego koncernu prowadzone są obecnie także we Francji i Wielkiej Brytanii. Zarzutom Wybranowskiego na łamach "Do Rzeczy" zaprzecza były minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak. Więcej w "Do Rzeczy".