"Kaczyński ma osobisty żal do Morawieckiego, że doprowadził do takiego spięcia tuż przed początkiem kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego. Już dzisiaj widać, że to nie będzie jedno-dwu dniowa przepychanka, że obije się echem w zachodnich mediach i, co dla nas ważniejsze, może przynieść bardzo duże straty w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi" - w rozmowie z "Do Rzeczy" mówi osoba z bliskiego otoczenia Jarosława Kaczyńskiego. Do pilnej narady dotyczącej kryzysu na linii Polska-Izrael celowo ma dojść pod nieobecność premiera. Prezes PiS miał powiedzieć, że Morawiecki, który powinien być nowym otwarciem PiS na arenie międzynarodowej, porusza się na niej jak "słoń w składzie porcelany". Obecny kryzys polsko-izraelski i stosunek polityków PiS do premiera może mieć odzwierciedlenie w kampanii przed jesiennymi wyborami. Jak podaje "Do Rzeczy", w nieoficjalnych rozmowach mówi się o "nowej twarzy", która powinna reprezentować rząd. "Jerusalem Post" kilka dni temu zacytował w swoim artykule słowa premiera Izraela Benjamina Netanjahu mówiącego, iż Polacy pomagali mordować Żydów podczas II wojny światowej. Z kolei Israel Katz, pełniący obowiązki szefa izraelskiej dyplomacji, w wywiadzie dla telewizji informacyjnej I24 News przytaczał słowa Icchaka Szamira: "Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki". Więcej w "Do Rzeczy".