Sprawa dotyczy tzw. urodzin Hitlera. TVN ujawnił imprezę polskich neonazistów. W ostatnich tygodniach politycy PiS m.in. Beata Mazurek, Joachim Brudziński czy Zbigniew Ziobro sugerowali, że reportaż był "ustawką" zorganizowaną przez krytyczną wobec rządu stację. Do mediów wyciekły zdjęcia operatora TVN wykonującego gest nazistowskiego pozdrowienia (razem z dziennikarką TVN przeniknęli do środowiska neonazistów). Sprawą zainteresowała się prokuratura. "Wygląda na to, że była to ohydna, odrażająca i dewastującą wizerunek Polski w świecie prowokacja. Co na to właściciele TVN?" - pytał na Twitterze minister Brudziński. Oburzona Georgette Mosbacher napisała do premiera list, w którym nazywa ten komentarz "niesłychanym". W ocenie ambasador USA atakowanie dziennikarzy za reportaż wcieleniowy to atak na wolne media. Ambasador USA skrytykowała władze za publiczne podważanie wiarygodności reportażu i "niezależnych dziennikarzy". "Mosbacher poucza, co wolno, a czego nie wolno mówić ministrom polskiego rządu w sprawie stacji TVN należącej do amerykańskiej firmy Discovery Communications" - relacjonuje dziennikarz "Do Rzeczy" Wojciech Wybranowski. W kancelarii premiera list Mosbacher został odebrany jako "arogancki" i wywołał zdumienie. Tygodnik ujawnił także, iż spotkanie z ambasador USA odwołał wicepremier Jarosław Gowin po tym, jak Mosbacher na spotkaniu z posłami przestrzegała przed zakusami na wolne media.