Z początkiem kwietnia ruszył program "Rodzina 500 plus", dzięki któremu rodzice mogą otrzymać świadczenie wychowawcze w wysokości 500 zł miesięcznie na każde drugie i kolejne dziecko, a rodziny mniej zamożne - również na pierwsze. Świadczenie nie przysługuje jednak, gdy dziecko zostało umieszczone w pieczy zastępczej. Już przed wejściem w życie programu pojawiały się głosy, że wiele rodzin, którym odebrano dzieci i umieszczono w pieczy zastępczej, będzie próbowało je odzyskać ze względu na możliwość otrzymania świadczenia. Po uruchomieniu programu media informowały, że te przewidywania się potwierdzają. Rzecznik praw dziecka przyznaje, że z perspektywy jego urzędu jest to zauważalne. - Kiedyś w miesiącu zdarzały się 1-2 przypadki, że proszono rzecznika o interwencję w sprawie odzyskania dzieci, teraz dostaję ich więcej, w każdym tygodniu - to zjawisko widzę - powiedział Michalak. Zaznaczył jednak, że są to tylko prośby, a decyzje w takich sprawach zawsze podejmują sądy. "Część rodzin faktycznie mogła naprawiłć swoją sytuację" Jak podkreślił, nie można wykluczyć, że część rodzin faktycznie naprawiła swoją sytuację. - To trzeba indywidualnie zbadać, bo gdyby dziecko z pieczy mogło wrócić do swojej rodziny biologicznej i było w niej bezpieczne i kochane, to znakomicie. Jednak w wielu przypadkach od razu widać, że to nie jest ktoś, na kogo należy postawić. Ale ja tu liczę na mądrość sędziego, który będzie podejmował decyzję w takiej sprawie, bo nikt inny tej decyzji podjąć nie może - dodał Michalak. Społeczny doradca RPD sędzia w stanie spoczynku Agnieszka Rękas potwierdziła, że takie wnioski cały czas się zdarzają, ale każdy przypadek jest indywidualnie badany przez sędziego. - Piecza zastępcza jest pieczą tymczasową, na okres, kiedy rodzina przeżywa trudności. I nawet jeśli wydawana jest decyzja o odebraniu dzieci, to z rodziną biologiczną powinno się pracować, dziecko powinno mieć z nią kontakt. Jednym z zadań rodziców w pieczy zastępczej czy opiekunów w pieczy instytucjonalnej jest współpraca z rodziną biologiczną, żeby stworzyć warunki powrotu dziecka, jeżeli jest to zgodne z jego dobrem - przypomniała. - Wnioski o powrót się zdarzają, część z nich na pewno jest uwzględniana i im lepszy będzie system pomocy rodzinie biologicznej, tym bardziej będzie uzasadniony i szybszy powrót dziecka. Natomiast zdarzają się przypadki, że sędziowie nie uwzględniają takich wniosków, bo rodzina biologiczna nie daje gwarancji zachowania dobra dziecka - dodała sędzia. Michalak zwrócił uwagę, że jeśli dla kogoś odebranie dziecka jest wstrząsem, to jest to wstrząs natychmiastowy - nie ma już nic mocniejszego, co by mogło nakłonić rodzica do pracy nad sobą. "Sędziowie będą brać to pod uwagę i wyciągać wnioski" - Ja to obserwuję z wieloletniej pracy z rodzinami dysfunkcyjnymi, ale także z doświadczenia RPD. Jeśli rodzic nie podejmuje pracy nad sobą w ciągu pierwszego pół roku od odebrania dziecka, to - szczerze mówiąc - potem już mało wierzę, że będzie skutecznie tę pracę prowadził. Bo to jest ten czas, kiedy podejmuje się leczenie, terapię, naprawia rzeczy, które były niewłaściwe w życiu - przekonywał rzecznik. Jego zdaniem ktoś, kto chce być dobrym rodzicem, nawet jeśli mu to do tej pory nie wychodziło, po odbiorze dziecka zrobi wszystko, by jak najszybciej mogło ono wrócić pod jego opiekę. - Jeśli przez lata tego nie robił, to też o czymś świadczy - podkreślił Michalak. Wyraził przekonanie, że sędziowie będą brać to pod uwagę i wyciągać wnioski. - Dla mnie niepokojące by było, gdyby zbyt łatwo dawali wiarę takim osobom i gdyby dzieciaki wracały w miejsca, które nie są dla nich bezpieczne. Póki co takiego zjawiska nie obserwujemy, a to że ktoś się stara, to dobrze - niech naprawia swoje życie, świat będzie na pewno lepszy. Ale nie wystarczy tylko chcieć - powiedział RPD. Również MRPiPS - w odpowiedzi na doniesienia o próbach odzyskiwania dzieci z pieczy zastępczej - podkreślało, że zasadność przywrócenia władzy rodzicielskiej zawsze jest oceniana indywidualnie, a decyzje w tej kwestii podejmuje sąd. Minister rodziny Elżbieta Rafalska przekonywała, że nie można po prostu zabrać dziecka z pieczy zastępczej czy domu dziecka, bo żeby ono się tam znalazło, musi być wyrok sądu rodzinnego. - Natomiast gdyby było tak, że rodzina zmobilizuje się, zacznie dobrze współpracować z rodziną zastępczą, zacznie usuwać te przyczyny, które spowodowały, że dzieci zostały skierowane do pieczy zastępczej, będzie to bardzo dobra wiadomość - oceniła minister. - Będziemy bardzo uważnie ten proces monitorować - deklarowała.