- Jeżeli strona społeczna będzie miała dobrą wolę, bo rząd deklaruje dobrą wolę, to jest możliwość osiągnięcia porozumienia, tylko musimy pamiętać, że porozumienie można osiągnąć wokół pewnych realiów - powiedział Gosiewski w środę w TVP3. Zdaniem Gosiewskiego, realistyczne jest zwiększenie w przyszłym roku nakładów na służbę o 6 mld. zł. - Natomiast nie jesteśmy w stanie przyjąć rozwiązania takiego (...), żeby wzrosły pensje tak wysoko, żeby nas jako społeczeństwo kosztowało to 17,5 miliardów złotych, bo gdyby miano spełnić te postulaty, które były wysuwane przez stronę społeczną, rząd musiałby się odwołać w referendum do społeczeństwa i zapytać, czy społeczeństwo zgadza się na zwiększenie podatków - stwierdził Gosiewski odnosząc się do propozycji związkowców, by lekarze po studiach zarabiali 5 tys. zł, a ci po specjalizacji - 7,5 tys. Wicepremier podkreślił, że rząd dąży do zwiększenie liczby i wartości świadczeń w służbie zdrowia. - Nam chodzi o to, żebyśmy nie zgubili pacjenta w systemie zdrowia, czyli że musi być możliwość skrócenia kolejek - podkreślił. Według niego kolejki i oczekiwanie na wizytę u specjalisty można zlikwidować poprzez zwiększenie świadczeń. - W każdym świadczeniu 60 proc. to są płace, czyli poprzez wzrost świadczeń mamy jednocześnie wzrost środków na płace. Poprzez wzrost wartości tych świadczeń również mamy te środki, które mogą pójść na wynagrodzenia. Czyli to, co proponuje rząd jest rozwiązaniem korzystnym dla pacjentów, ale jest również rozwiązaniem korzystnym dla pracowników ochrony zdrowia - podkreślił. Zdaniem Gosiewskiego, oprócz zwiększenia liczby i wartości świadczeń w służbie zdrowia, a przez to zwiększenia płac pielęgniarek i lekarzy, drugim ważnym elementem reformy służby zdrowia jest oddłużenie szpitali, które rząd właśnie rozważa. "Co z tego, że czasami będą większe środki na ochronę zdrowia, jeżeli okaże się, że komornik będzie te środki zabierał po prostu na zwrot należności" - zauważył wicepremier. - Chcemy powiedzieć bardzo wyraźnie: oddłużamy, to jest ostatnie oddłużenie szpitali, ale zwiększamy odpowiedzialność organów prowadzących za to, co dzieje się w szpitalu, czyli nie może być takiej sytuacji, jak mamy w Gorzowie, gdzie szpital jest zadłużony na 300 mln, a dochody całego województwa lubuskiego stanowią ponad 200 - powiedział Gosiewski. Pytany o przyjętą we wtorek przez rząd ustawę o sieci szpitali, Gosiewski zapewnił, że nie przewiduje ona zamykania szpitali. - Wszystkie szpitale znajdą się w sieci (...), bo sieć nie zakłada likwidacji szpitali, tylko zakłada to, że one będą w odpowiedni sposób usystematyzowane - podkreślił wicepremier.