W ten sposób minister oficjalnie potwierdził wcześniejsze stanowisko strony polskiej. Szef resortu obrony dodał, że w przypadku nowej rezolucji RB ONZ lub gdyby rząd iracki zwrócił się do strony polskiej o przedłużenie obecności wojskowej, to możliwe jest pozostawienie w Iraku "niewielkiego komponentu szkoleniowego". Zaznaczył, że jest to rekomendacja dla następnego rządu i prezydenta, bo rząd Marka Belki takich decyzji i zobowiązań podejmować nie będzie. Minister podkreślił, że stanowisko rządu wynika także z oceny postępów stabilizacji w Iraku i możliwości finansowych państwa - 2,5 roku misji stabilizacyjnej to kosztująca 660 mln zł obecność 10 tysięcy żołnierzy i 800 mln zł w sprzęcie i wyposażeniu, które w blisko jednej trzeciej zostaną bezpowrotnie zużyte. Szef MON potwierdził, że piąta zmiana polskiego kontyngentu wojskowego w Iraku będzie liczyła o kilkuset żołnierzy mniej, ale dokładna liczba nie została jeszcze ustalona. Polska jest jednym z największych sojuszników Stanów Zjednoczonych w Europie, w Iraku pod jej dowództwem znajduje się wielonarodowa dywizją stabilizacyjna. Polscy żołnierze brali udział w obaleniu Saddama Husajna, a od prawie dwóch lat w południowo-centralnej części kraju stacjonuje polski kontyngent. Dziś służy tam ok. 1700 żołnierzy. W tamtym roku było ich 2500, ale podczas ostatniej zmiany zmniejszono liczebność kontyngentu irackiego, jednocześnie wysyłając tam cięższy sprzęt, m.in. ciężkie śmigłowce szturmowe Mi-24. Zobacz także: IRAK - raport specjalny