Okazuje się, że za długie kolejki odpowiedzialni są wojewodowie, którzy nie zawsze są w stanie spojrzeć na sprawę z punktu widzenia obywatela. Niektórzy z nich zamiast tworzyć nowe punkty obsługi paszportowej wynajmują pomieszczenia bankom, czy innym przedsiębiorstwom. Efekt jest taki, że na przykład w Warszawie jeden punkt obsługuje pół Mazowsza. Minister Spraw Wewnętrznych Krzysztof Janik przypomniał wczoraj, by wojewodowie zawierali umowy z samorządami, a te otwierały punkty obsługi paszportowej. Była o tym mowa już w lutym na konwencie wojewodów. Mają się zmienić również godziny urzędowania, wszystko po to by kolejki zmalały.