Pytanie - mówił Ziobro - jest zasadne w związku z wtorkową publikacją "Rzeczpospolitej", która podała, że przedsiębiorca Sławomir Julke, od którego prezydent Sopotu miał zażądać dwóch mieszkań w zamian za pomoc w interesach, na dzień przed powiadomieniem prokuratury miał opowiedzieć o sprawie premierowi. Według gazety, Julke miał poinformować o aferze Donalda Tuska na jednym z trójmiejskich boisk, gdzie politycy PO kończyli mecz. Były minister sprawiedliwości podkreślał, że "w przypadku informacji o korupcji premier rządu RP nie może reagować inaczej jak natychmiast i niezwłocznie kierować sprawę do prokuratury". Dodał, że na razie "wiemy tyle, że Donald Tusk nie uczynił nic" w związku z informacjami przekazanymi mu przez sopockiego biznesmena. - Czy premier Donald Tusk tworzy polityczną ochronę dla korupcji? - pytał Ziobro. - Co robi Donald Tusk? Odzywa się dopiero wówczas, gdy "Rzeczpospolita" upublicznia ten fakt, sprawa (Karnowskiego) trafia do Prokuratury Krajowej dopiero wtedy, kiedy media zaczynają stawiać pytania. Czy tak reaguje premier rządu, który stawia uczciwość na sztandarach?- pytał Ziobro. - Na premierze Donaldzie Tusku z racji zapisów w Kodeksie postępowania karnego ciążył obowiązek natychmiastowego podjęcia działań w związku z podejrzeniem korupcji, w tym zawiadomienia odpowiednich organów państwa - mówił były minister. Według niego opinia publiczna ma prawo dowiedzieć się jak premier reaguje na fakt podejrzenia "tak bardzo ohydnej formy korupcji, jaka miała miejsce w Sopocie". Ziobro zapowiedział, że jeśli premier nie złoży wyjaśnień w tej sprawie, to PiS "podejmie stosowne działania, również prawne, by sprawa działań bądź zaniechań premiera Donalda Tuska (...) została wyjaśniona również przez organa wymiaru sprawiedliwości". Podczas konferencji Ziobro nawiązał do sprawy oskarżonego o korupcję byłego posła SLD Andrzeja Pęczaka i słynnego już mercedesa, którego Pęczak miał otrzymać w użytkowanie od lobbysty Marka Dochnala. - Za mieszkanie w centrum Sopotu można by kupić sześć takich mercedesów z firankami - mówił Ziobro. Według niego Donald Tusk "powinien być pomny na doświadczenie i lekcję wynikającą z historii rządów Leszka Millera i SLD i wiedzieć o tym, że w przypadku informacji o korupcji premier rządu RP nie może reagować inaczej niż natychmiast i niezwłocznie kierować sprawę do prokuratury". Były minister ocenił, że prokuratura pod rządami Donalda Tuska "angażuje się niezwykle intensywnie nie tyle w walkę z korupcją, co w walkę z tymi, którzy angażowali się w proces oczyszczania Polski z korupcji". - Nie chodzi o to, by z korupcją walczyć, ale o to, by walczyć z tymi, którzy z korupcją konsekwentnie walczyli - dodał. Poseł PiS Jacek Kurski podkreślił, że sprawie Karnowskiego pikanterii dodaje fakt, że jest on skarbnikiem pomorskiej PO. Jak dodał, radni i posłowie PiS z Pomorza "mają niedobre doświadczenia" z tamtejszą prokuraturą. - Radni, posłowie, członkowie PiS wielokrotnie składali doniesienia do prokuratury na Pomorzu w sprawie różnych przekrętów, również związanych ze środowiskiem reprezentowanym przez pana Jacka Karnowskiego - mówił Kurski. Podkreślił, że "za każdym razem kończyła się to odmową wszczęcia śledztwa". Poseł krytycznie odniósł się do decyzji o tym, by sprawą Karnowskiego rozpatrywali "de facto prokuratorzy sopoccy". Przyznał, że sprawę przeniesiono z Pomorza do Prokuratury Krajowej, ale "oddelegowano ją do przedstawicieli Prokuratury Krajowej w Sopocie". Kurski zapowiedział, że pomorskie PiS będzie dążyło do tego, by "uwolnić nadzorowanie śledztwa w sprawie przypadku Jacka Karnowskiego od wpływów miejscowych prokuratorów". Ziobro ocenił, że zdarza się tak, że kierownictwo Prokuratury Krajowej "przenosi postępowania wedle pewnej uznaniowości do tych prokuratur, które dają większe szanse i nadzieje na pozytywny finał sprawy, kontrolowanie przebiegu postępowania z punktu widzenia prokuratury krajowej". - Mamy pewną wiedzę, że tak się właśnie działo w przypadku przekazania śledztwa dotyczącego kontaktów między CBA a FBI z prokuratury poznańskiej do prokuratury lubelskiej - powiedział Ziobro. We wtorek lubelski wydział Prokuratury Krajowej wszczął śledztwo, które ma sprawdzić, czy CBA miała prawo współpracować ze służbami specjalnymi obcych państw. Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski komentując zarzuty PiS ocenił, że są one "śmieszne i niepoważne", bo - jak mówił w rozmowie - walka z korupcją jest "absolutnym priorytetem rządu". Z kolei premier, który do sprawy Karnowskiego odniósł się w poniedziałek podkreślił, że dopilnuje "w zakresie właściwym dla premiera polskiego rządu", aby sprawa ta była szybko i skutecznie wyjaśniona. Zaznaczył, że nie akceptuje "takiego sposobu działania i bycia w polityce", jaki wynika z "dotychczasowych informacji" na temat Karnowskiego.