Oficjalny powód tego, że Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik nie stawili się w Sejmie dotyczy stanu ich zdrowia. - Muszą podreperować zdrowie. Dotąd funkcjonowali na adrenalinie, teraz muszą skupić się na zdrowiu - usłyszeliśmy od ważnego posła PiS. To wersja, którą przekazał dziennikarzom w Sejmie także prezes Jarosław Kaczyński.- Nie ma ich ponieważ mogą być w bardzo złym stanie zdrowia w związku z pobytem w więzieniu. Stosowano wobec jednego z nich tortury i to personalna decyzja Tuska i za to odpowie - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński. Tyle tylko, że Kamiński i Wąsik od czasu opuszczenia zakładów karnych podjęli szereg aktywności politycznych i medialnych. W środę w okolicach południa gościli w Pałacu Prezydenckim, a wieczorem udzielili wywiadu Telewizji Republika. Także w środę byli obecni w mediach m.in. w Radiu Wnet oraz Telewizji wPolsce. Wąsik i Kamiński w Sejmie. PiS miało problem PiS od początku miało problem z czwartkowym posiedzeniem Sejmu, o czym pisaliśmy tutaj. To pierwsze posiedzenie Sejmu po tym, jak Wąsik i Kamiński opuścili zakłady karne wskutek ułaskawienia ich przez prezydenta Andrzeja Dudę. Obecny spór dotyczy ich mandatów poselskich. Oni sami stoją na stanowisku, że są nadal posłami i mają prawo wykonywać swoje obowiązki poselskie. Takie stanowisko przyjmuje PiS i prezydent Andrzej Duda. Odmiennego zdania jest marszałek Sejmu Szymon Hołownia, a także premier Donald Tusk, którzy uważają, że Wąsik i Kamiński posłami już nie są i do Sejmu mogą wejść tylko jako goście. Donald Tusk i Szymon Hołownia w środę ostrzegali przed próbą destabilizacji prac Sejmu, odnosząc się do planów PiS, które zapowiadało, że pomoże Wąsikowi i Kamińskiemu dostać się do Sejmu. Rzeczywiście część posłów PiS chciała pójścia "na twardo" i nastawiała się na umożliwienie siłowego wejścia obu polityków na salę obrad. Nawet za cenę awantury i przepychanek ze Strażą Marszałkowską. Byli jednak także posłowie, którzy uważali, że PiS nie może dać sobie przykleić łatki awanturników. Przekonywali, że próba siłowego wprowadzenia Wąsika i Kamińskiego do Sejmu to "wpychanie PiS w radykalizm i awanturnictwo". Co, jak tłumaczyli, szkodzi PiS, a jest celem Donalda Tuska. - Musimy bronić Wąsika i Kamińskiego. Nie możemy teraz przyznać, że ich mandaty są wygaszone, bo nie są i co do tego jest akurat zgoda w klubie. Z drugiej strony skupianie się tylko na tym zamyka nas w bańce i nie pozwala wyjść do przodu z innymi tematami. Jesteśmy w klinczu - mówił nam jeden z posłów PiS, przyznając, że z punktu widzenia polityczno-wizerunkowego PiS nie ma dobrego wyjścia z sytuacji. PiS między racjonalizmem a radykalizmem W czwartek okazało się, że scenariusz racjonalny wygrał ze scenariuszem radykalnym. - Prezes też czyta sondaże, analizuje konsekwencje polityczne i widzi więcej niż się niektórym wydaje - tłumaczy nam jeden z posłów PiS. Nawiązuje m.in. do ostatniego sondażu Instytutu Badań Pollster dla "Super Expressu". Z sondażu wynika, że 65 proc. badanych uważa, że Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik nie powinni odzyskać mandatów poselskich po ułaskawieniu. Co czwarty badany jest zdania, że politycy powinni powrócić do sejmowych ław, a co dziesiąty nie ma zdania w tej sprawie. Jak słyszymy w rozmowach Jarosława Kaczyńskiego ze swoim politycznym zapleczem często przewija się przestroga, by nie wchodzić w buty "totalnej opozycji", jaką zdaniem prezesa PiS była Platforma Obywatelska, gdy rządził PiS. A także, by nie robić "drugiego ciamajdanu". To nawiązanie do sytuacji z grudnia 2016 roku, gdy posłowie Koalicji Obywatelskiej, będący wtedy w opozycji, okupowali mównicę sejmową i salę plenarną. Jest w PiS spora grupa posłów, która mówi otwarcie, że chciałaby się skupić na innych ważnych tematach takich jak obrona strategicznych projektów rządu Zjednoczonej Prawicy jak CPK czy rozliczanie Donalda Tuska z obietnic wyborczych. Zdaniem niektórych posłów "te tematy leżą, bo ciągle zajmujemy się tym, co narzuca nam Tusk". Konsolidacja i jedność partii Jednak nie wszystkim w partii podoba się takie stawianie sprawy. Duża część klubu PiS jest zwyczajnie wściekła na to, co robi Tusk: Z mediami publicznymi, prokuraturą, Wąsikiem i Kamińskim i chciałaby podjęcia bardziej radykalnych kroków. Posłowie powołują się przy tym na oczekiwania swoich wyborców, a także na chęć pokazania rządowi, że każde jego działanie na granicy prawa napotka zdecydowany opór. - Radykalizm nie jest zły, jest nam wręcz potrzebny. Jesteśmy dopiero na początku opozycyjnej drogi i na tym etapie twarde działania nas konsolidują i jednoczą, a to najważniejsze. Na łagodzenie przekazu przyjdzie jeszcze czas. Odbicie w sondażach, które doprowadziło nas do zwycięstwa w 2015 roku zaczęło się w 2014 roku, czyli trzy lata po wyborach, a nie miesiąc po wyborach. Przed nami długa droga - przekonuje jeden z naszych rozmówców z PiS. Politycy, z którymi rozmawiamy twierdzą, że PiS ma już nowy pomysł na polityczną rozgrywkę wokół kwestii mandatów byłych szefów CBA. "Mniej inwazyjny", jak usłyszeliśmy. Także sami zainteresowani deklarują, że prędzej czy później pojawią się w Sejmie, bo uważają, że są posłami i mają do tego prawo. Jak zapowiadają, zrobią to "na swoich warunkach". - My się pojawimy. My wyszliśmy przedwczoraj z więzienia. Przybywam na konsultacjach medycznych. Chcemy w sposób zaplanowany, precyzyjny pojawić się w Sejmie. Panie Hołownia, na pewno pojawimy się w najbliższych dniach, ale na naszych warunkach, nie na waszych. Nie jesteśmy byłymi posłami, mamy legitymacje poselskie - zapowiedział w środę Mariusz Kamiński w wywiadzie dla telewizji wPolsce. Kamila Baranowska