W Centrum Leczenia Oparzeń jest 19 górników. Stan wszystkich jest dość poważny - mają poparzenia od 40 do 90 proc. powierzchni ciała. W nocy trafił tu najciężej ranny górnik - został przewieziony ze szpitala w Bytomiu, teraz przebywa na OIOM-ie. Część górników - jak powiedział naszemu reporterowi Mariusz Nowak dyrektor siemianowickiego centrum - zaczęła gorączkować. A to może świadczyć o początku infekcji. Jak wygląda leczenie poparzeń po wypadkach górniczych? Posłuchaj w relacji reportera RMF FM : Ściana, przy której pracowali, miała zostać zamknięta Eksploatacja ściany wydobywczej, w rejonie której doszło do tragedii, miała się zakończyć lada chwila. Trwały już przygotowania do jej likwidacji - poinformował prezes Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach. To właśnie specjalna komisja WUG będzie wyjaśniać przyczyny tragedii. Wczoraj zebrała się po praz pierwszy. Wówczas to pojawiła się hipoteza, że mogło dojść do niewielkiego wybuchu. Dziś o godz. 10 eksperci spotkają się po raz kolejny. Prawdopodobnie także dziś zjadą na miejsce tragedii, czyli na pokład 409. Ustalenie przyczyn katastrofy nie będzie łatwe, bo - jak przyznał Piotr Litwa, prezes WUG, wczoraj stężenie metanu kilometr pod ziemią nie budziło niepokoju. Jeszcze kilka miesięcy wcześniej poziom zagrożenia metanowego w rejonie feralnej ściany był większy niż ostatnio. Dopiero po wybuchu nastąpił duży wzrost stężeń - dodał. Piotr Litwa nie chciał spekulować, czy do tragedii doszło na skutek sił natury, czy przyczynił się do niej człowiek. W tej chwili wszystko jest już w normie, ale mimo to prawdopodobnie rejon katastrofy zostanie odizolowany od reszty kopalnianych wyrobisk tamami. Będzie śledztwo Dziś prawdopodobnie zostanie wszczęte śledztwo w sprawie tragedii w kopalni "Wujek-Ruch Śląsk". Prokuratorzy już wczoraj zabezpieczyli dokumentację, dokonali też wstępnych oględzin zwłok. Wkrótce przesłuchani zostaną pierwsi świadkowie. Prokuratorzy zbadają też, czy w kopalni nie doszło do niedopełnienia obowiązków i narażenia w ten sposób górników na utratę życia, uszczerbek na zdrowiu lub do nieumyślnego spowodowania ich śmierci. Po wszczęciu śledztwa prokuratorzy zlecą wykonanie sekcji zwłok. Do zapłonu metanu doszło ok. godz. 10.15 przy ścianie V w pokładzie 409 na poziomie 1050 dawnej kopalni "Śląsk". W 2005 r. "Śląsk" przyłączono do kopalni "Wujek", od tej pory jest to jeden z tzw. ruchów "Wujka". Czytaj także: Tragedia w kopalni: 12 zabitych, 19 walczy o życie