"Podczas II wojny światowej Polska została zaatakowana przez dwóch totalitarnych sąsiadów - nazistowskie Niemcy i Związek Sowiecki. Władze w Warszawie domagają się reparacji tylko od Berlina, a wysuwając roszczenia pomijają Moskwę. Jest tego kilka powodów" - pisze warszawski korespondent "Die Welt" Philipp Fritz. Autor zaznacza, że oszacowane przez stronę polską na 1,3 bln euro straty poniesione przez Polskę w wyniku działań Niemiec podczas wojny są "niewyobrażalną sumą", ale jeszcze bardziej niewyobrażalne są niemieckie zbrodnie popełnione w Polsce. "Z moralnego punktu widzenia próba zadośćuczynienia jest wskazana i nie powinno się jej odrzucać" - uważa Philipp Fritz. Roszczenia wobec Rosji nie mobilizują wyborców Wysuwane obecnie roszczenia mają zdaniem "Die Welt" także inny cel - służą mobilizacji elektoratu PiS przed przyszłorocznymi wyborami do parlamentu. Z powodu eksplodujących cen węgla i wysokiej inflacji, PiS znajduje się i pod presją i szuka tematów zastępczych. "W przeszłości partia już wygrywała wybory za pomocą antyniemieckich kampanii" - przypomina autor. "Dlaczego PiS nie prowadzi kampanii antyrosyjskiej?" - pyta Philipp Fritz. Jednym z powodów jest według niego panująca w Polsce jednomyślność w krytycznej ocenie Rosji. Ostre sankcje wobec Moskwy i dostawy broni do Ukrainy popierają niemal wszystkie polskie partie. "Elektorat nie da się w tej kwestii podzielić, a tym samym niemożliwa jest mobilizacja jego części" - tłumaczy niemiecki dziennikarz. Spory z Ukrainą odłożone na później Philipp Fritz zwraca ponadto uwagę, że liczby obrazujące straty wojenne dotyczą ściśle ograniczonego terytorium i nie obejmują ani otrzymanych po wojnie byłych terenów niemieckich na Zachodzie, ani też utraconych ziem polskich na Wschodzie. "Może to być argument przeciwdziałający ewentualnym kontrroszczeniom (wobec Polski)" - wyjaśnia "Die Welt". Roszczenia wobec Moskw musiałyby obejmować także dzisiejszą Ukrainę, gdyż wschodnie ziemie Polski weszły w skład Ukraińskiej Republiki Socjalistycznej. "Należałoby także powrócić do rozliczeń związanych z działalnością UPA" - pisze Philipp Fritz przypominając, że podczas masakr na Wołyniu i w Południowej Galicji zginęło blisko 100 tys. osób. Od ataku Rosji na Ukrainę Warszawa i Kijów postanowiły odłożyć na bok spory historyczne. "Die Welt" na zakończenie przytacza opinię prezesa PiS, który w jeszcze inny sposób tłumaczył brak roszczeń wobec Rosji. "Rosja nie jest państwem prawa, dlatego roszczenia wobec tego kraju nie miałyby sensu" - miał powiedzieć Jarosław Kaczyński. Jacek Lepiarz, Redakcja Polska Deutsche Welle