Samorządowcy i senatorowie opozycji obawiają się o to, że obecne przepisy, pozwalające na zawieszenie burmistrza czy wójta, mogą prowadzić do "zawieszenia demokracji" bez rozstrzygnięć sądowych. "Punktem zapalnym okazały się Niepołomice" - zwraca uwagę "Dziennik Gazeta Prawna".W grudniu ubiegłego roku CBA zatrzymało tamtejszego burmistrza i jego zastępcę. Postępowanie prowadzone przez katowicką prokuraturę dotyczy przekroczenia uprawnień w czasie przetargu na budowę szkoły. Wobec podejrzanego burmistrza zastosowano środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 100 tys. zł i 70 tys. zł, dozoru policji oraz zawieszenia w obowiązkach. O przyszłości burmistrza zdecyduje sąd.Ale czasie jego nieobecności władzę w gminie będzie sprawował 27-letni Krystian Zieliński, wskazany przez premiera. W ostatnich wyborach samorządowych z listy PiS ubiegał się o mandat radnego w Wojniczu, ale bezskutecznie. "Jak donoszą lokalne media, jego rola nie sprowadza się zwykłego administrowania gminą. Zdążył już zwolnić zastępcę burmistrza (...) oraz odwołać radę nadzorczą i kierownictwo miejskiej spółki wodociągowej" - informuje dziennik.Taki mechanizm nie podoba się samorządowcom. "Trzeba zweryfikować, czy przepis umożliwiający zawieszenie organu decyzją prokuratora może funkcjonować i czy nie prowadzi do groźnych sytuacji. Jeśli takich przypadków jest więcej, tym bardziej trzeba się tym zająć, bo za chwilę może to stać się normą groźną dla demokracji, nie tylko lokalnej" - mówi w rozmowie z "DGP" senator Zygmunt Frankiewicz. Samorządowcy są zdania, że przepisy pozwalające na zawieszenie wybranego w wyborach burmistrza i wprowadzenie komisarza, są nadużywane i sądy rozpatrują sprawy w sposób przewlekły.Więcej w "Dzienniku Gazecie Prawnej".