Z informacji "Dziennika Gazety Prawnej" wynika, że gorączkowe dyskusje w Zjednoczonej Prawicy rozpoczęły się już w piątek wieczorem (8 maja) po podpisaniu przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy dotyczącej wyborów korespondencyjnych. Według dziennika, ważną rolę w sporze, który został postawiony na ostrzu noża, miał odegrać... Jacek Kurski. Były prezes TVP, który obecnie doradza prezesowi PiS, miał stwierdzić, że przesunięcie wyborów na późniejszy termin zmniejsza lub nawet przekreśla szanse Andrzeja Dudy na reelekcję - podaje "DGP". "Mówił, że już obecne sondaże pokazują, że Szymon Hołownia idzie w górę i teraz prezydent nie wygra w pierwszej turze, a jak wybory będą przesunięte, będzie jeszcze gorzej" - powiedział informator dziennika. Sugestie Kurskiego miały wywołać gwałtowny zwrot w PiS. Rozważano, by wybory prezydenckie zorganizować 23 maja. Taka decyzja oznaczałaby jednak złamanie umowy między PiS i Porozumieniem, którą kilka dni temu podpisali Jarosław Kaczyński i Jarosław Gowin. Ostatecznie, po kilkugodzinnej naradzie w siedzibie PiS w Warszawie, nie zdecydowano się na ten scenariusz - wynika z najnowszych ustaleń "Rzeczpospolitej" i "Gazety Wyborczej". Kryzys w Zjednoczonej Prawicy miał zostać zażegnany, a porozumienie Kaczyński-Gowin utrzymane. Więcej na ten temat TUTAJ.