Studenci oceniają wysoko merytoryczną stronę procesu kształcenia. Problemem są jednak warunki studiowania. Standardy są bardzo zróżnicowane - twierdzi NIK. Przyszli medycy skarżą się np. na niedostatek zajęć praktycznych."Na przykład na jedną salę wykładową na uczelni w Białymstoku liczba studentów wynosiła 126, ale już w Lublinie - 405. W efekcie w jednej sali odbywały się tam zajęcia praktyczne aż 30 osób" - czytamy w artykule. Brakuje strategii - Choć to MZ ogłasza limity miejsc i przyjęć na studia medyczne, to jednak nie wyznacza kierunku zmian (...) Brakuje kompleksowej strategii uwzględniającej trendy demograficzne i epidemiologiczne - powiedziała gazecie Dominika Tarczyńska z NIK. To właśnie resort zdrowia powinien wypracować procedury określania niezbędnych specjalistów i zbudować kompleksowy system monitorowania kształcenia pracowników medycznych, co obiecywano od dawna. "W rezultacie uczelnie same muszą wyznaczać limity, kierując się własnymi analizami i wyczuciem" - podsumowuje gazeta.