Koalicjanci Prawa i Sprawiedliwości znacznie umocnili swoją pozycję w obozie dobrej zmiany. Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry miała dotychczas ośmiu posłów. Porozumienie Jarosława Gowina rozpoczynało mijającą kadencję z siedmioma deputowanymi, a - na skutek różnych roszad - kończyło z 12 - przypomina "DGP". Po niedzielnych wyborach Porozumienie najprawdopodobniej wprowadzi do Sejmu 18 posłów. Solidarna Polska zaś - 17 reprezentantów. Umocnienie koalicjantów PiS oznacza, że będą oni mieli uzasadnione roszczenia w stosunku do partii Kaczyńskiego, jeśli chodzi o zwiększenie swoich wpływów w obozie władzy - czytamy w dzienniku. Niewykluczone, że PiS będzie musiał przydzielić większą liczbę resortów lub oddać te o większym znaczeniu. Według gazety, w partii Gowina mówi się o ugrupowanie to jest zainteresowane otrzymaniem miejsc w spółkach z udziałem skarbu państwa. W obecnej kadencji ich nie miało. Jeśli chodzi o resorty, jako kandydatów na szefa MSZ Jarosław Gowin jeszcze przed wyborami wskazywał Jadwigę Emilewicz i Adama Bielana. Zbigniew Ziobro - jak czytamy - może chcieć dla swojej partii kolejnego ministerstwa. Dziś w rękach Solidarnej Polski kierowane przez szefa tego ugrupowania Ministerstwo Sprawiedliwości. W przeciwieństwie do Gowina - zauważa "DGP" - Ziobro wprowadził swoich ludzi do państwowych spółek. Więcej w "DGP" Zobacz też: Kto do Sejmu z Solidarnej Polski i Porozumienia?