Według gazety, część polityków PiS od początku tych rządów krytykuje fakt, że zwolniono tylko ok. 200 dyrektorów z 1,6 tys. wszystkich w ministerstwach. - Przecież po to pozmienialiśmy przepisy, aby z dnia na dzień móc zwolnić tych, którzy nie dają rękojmi, że nasz program będzie prawidłowo wdrażany - uważa prof. Józefa Hrynkiewicz, posłanka PiS, była dyrektor Krajowej Szkoły Administracji Publicznej im. Lecha Kaczyńskiego. Jako przykład podaje fakt, że w kancelarii premiera na szefa służby cywilnej został powołany urzędnik, który za rządów Donalda Tuska pisał niekorzystne dla PiS opinie dotyczące Smoleńska. Chodzi o Dobrosława Dowiata-Urbańskiego, który tak na zarzuty odpowiada w "DGP": - "Sporządzałem mnóstwo opinii, które zlecali mi przełożeni". Twierdzi, że jeśli chodzi o katastrofę smoleńską, to sporządził jedynie notatkę o możliwości wznowienia prac Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. Jednym z nielicznych ministrów, którzy powymieniali prawie wszystkich dyrektorów był były szef MON Antoni Macierewicz. Wielu polityków PiS uważa, że inni ministrowie powinni postąpić tak samo. Więcej w "Dzienniku Gazecie Prawnej"