Tekst Jarosława Murawskiego napisany trzynastozgłoskowcem odwołuje się do wielkopiątkowego zwyczaju wodzenia Judasza, kultywowanego w śląskim Skoczowie. Ten ludyczny element staje się pretekstem do stworzenia wielowątkowej historii, dotyczącej źródeł polskiej wiary, jej komercjalizacji, dewocji, ideologizacji i fanatyzmu. Co bardzo istotne, reżyser z dużą dozą dystansu traktuje portretowane przez siebie środowiska i nie opowiadając się po żadnej ze stron, piętnuje wszelkie przejawy radykalizmu. W ostrzu satyry znajdą się zatem zarówno konserwatyści, Obrońcy Krzyża jak i poznańscy anarchiści. Liber wtyka zatem kij w sam środek mrowiska, próbując otrzeźwić rozhisteryzowanych fanatyków, dla których kwestia wiary już dawno straciła metafizyczny wymiar i stała się potężnym orężem w walce o polityczną władzę.