"Chcemy wystąpić do kolei niemieckich, które wchodzą na rynek polski, o pomoc humanitarną dla byłych więźniów obozów koncentracyjnych. To okazja, by w chociaż w symboliczny sposób Deutsche Bahn, która szczyci się długą tradycją i w tym roku zamierza hucznie świętować 175-lecie swojego istnienia, zadośćuczyniła pamięci tych, którzy odeszli, i pomogła tym, którzy żyją. To osoby w zaawansowanym wieku, schorowane, znajdujące się często w trudnej sytuacji materialnej" - mówił na środowej konferencji prasowej w Warszawie prezes Polskiego Związku Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych, Stanisław Zalewski. Jak podkreślają przedstawiciele organizacji kombatanckich, wśród których znalazło się także Stowarzyszenie Polaków Poszkodowanych przez III Rzeszę, chodzi o pomoc humanitarną nie tylko dla osób, które były transportowane przez koleje III Rzeszy (Deutsche Reichsbahn) do obozów koncentracyjnych, ale także deportowanych lub wywożonych na roboty przymusowe. "Deutsche Reichsbahn pobierała opłaty za wszystkie przewozy, a ich koszty pokrywano ze zrabowanego mienia. Wiele z tych osób pracowało także przy naprawie infrastruktury kolejowej, dlatego liczymy na jakąś formę zadośćuczynienia ze strony Deutsche Bahn" - zaznaczył Zalewski. Fundacja Pamięć-Odpowiedzialność-Przyszłość w latach 2001-2007 wypłaciła ponad 1,6 mln byłych ofiar przymusowej i niewolniczej III Rzeszy odszkodowania na sumę 4,4 mld euro. Pieniądze pochodziły od niemieckich koncernów, które w czasie II wojny światowej wykorzystywały pracowników przymusowych z podbitych przez Niemcy krajów. "Osoby te, przyjmując pieniądze, podpisywały co prawda klauzulę, że zrzekają się roszczeń z stosunku RFN i jej przedsiębiorstw, jednak nie wszystkie polskie ofiary były beneficjentami tych kwot. Średnia wieku tych osób to obecnie ok. lat 90 i nie mają czasu na długoletnie procesy, potrzebują wsparcia już dzisiaj i dlatego przede wszystkim chcą wyrazić swój apel do zarządu niemieckich kolei po to, żeby jak najszybciej wsparły ich w sposób humanitarno-socjalny" - powiedział PAP przewodniczący Zarządu Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie, Dariusz Pawłoś. Jak podkreślił, po środowym spotkaniu apele te mają przyjąć formę oficjalnego pisma do Deutsche Bahn i zaproszenia do rozmów. "Chodzi o to, aby Deutsche Bahn przekazało jakąś kwotę, ustaloną wspólnie na pomoc humanitarno-socjalną dla tych środowisk i mam nadzieję, że taki apel spotka się z pozytywnym przyjęciem ze strony tego przedsiębiorstwa i poczuje się ono do odpowiedzialności za swojego poprzednika Deutsche Reichsbahn i wesprze ofiary deportacji, wysiedleń i obozów koncentracyjnych" - tłumaczył przewodniczący zarządu Fundacji. Zaznaczył równocześnie, że jego Fundacja chętnie podejmie się roli pośrednika w rozmowach z Deutsche Bahn. "Fakt, że polskie ofiary zwracają się do Deutsche Bahn, został także przedstawiony czynnikom rządowym. Skierowaliśmy takie informacje do pełnomocnika premiera ds. dialogu międzynarodowego Władysława Bartoszewskiego, który także wspiera moralnie te słuszne roszczenia i planuje niebawem spotkanie ze swoją niemiecką odpowiedniczką Cornelią Pieper i ten temat ma być na tym spotkaniu omawiany. Wydaje się, że w tym przypadku piłeczka będzie głównie po stronie niemieckiej" - dodał Pawłoś. W jego ocenie, ofiar obozów koncentracyjnych, pracy przymusowej i deportacji, potrzebujących opieki medycznej, psychologicznej i materialnej są nadal w Polsce tysiące. "Liczba osób, które potencjalnie mógłby objąć taki dodatkowy program wsparcia, na pewno wyniosłaby ponad 100 tys." - mówił przewodniczący zarządu Fundacji. Jak wynika z danych przedstawionych podczas konferencji przez Hansa-Ruedigera Minowa, rzecznika zarządu niemieckiego Stowarzyszenia "Pociąg Pamięci" (Zug der Erinnerung), które przeprowadziło ekspertyzę dotyczącą korzyści, jakich Niemieckim Kolejom Rzeszy przysporzyły transporty więźniów do obozów koncentracyjnych, kwoty te mogły według wstępnych szacunków wynieść ok. 445 mln euro. "Szacunki te są jednak prawdopodobnie ułamkiem tego, co rzeczywiście zarobiły wówczas niemieckie koleje. Ta kwota nie obejmuje jednak tak naprawdę okupowanej Polski, bo tylko podano jedną liczbę - 21 mln euro - dotyczącą wysiedleń z Zamojszczyzny do obozów koncentracyjnych i na roboty przymusowe. Jeśli weźmie się pod uwagę, ilu polskich obywateli zostało dotkniętych tymi represjami, ta liczba będzie co najmniej dziesięciokrotnie wyższa" - podsumował Pawłoś. W przesłanym PAP we wtorek oświadczeniu rzecznik Deutsche Bahn Oliver Schumacher napisał, że Niemiecka kolej Deutsche Bahn nie jest prawnym sukcesorem kolei III Rzeszy (Deutsche Reichsbahn). Zaznaczył jednak równocześnie, że niemiecka kolej jest świadoma swojej odpowiedzialności historycznej. "Deutsche Bahn od chwili powstania angażuje się w krytyczną dyskusję o roli kolei w narodowosocjalistycznych Niemczech. Szczególne znaczenie miało wparcie udzielone przez DB fundacji Pamięć, Odpowiedzialność, Przyszłość, która pomaga finansowo przede wszystkim byłym robotnikom przymusowym" - oświadczył Schumacher, przypominając o wielomilionowym udziale DB we wspomnianej fundacji.