Samolot, który po zderzeniu awaryjnie lądował, został przebadany i opisany. Drugiej z maszyn nie udało się podnieść z wody. Akcję uniemożliwił ulewny deszcz. Jak mówi Agnieszka Duszyk z Prokuratury Okręgowej w Radomiu, mimo przeszkód eksperci i śledczy intensywnie pracują. Pod uwagę brane są trzy hipotezy. Pierwsza zakłada, że błąd popełnił jeden z pilotów, druga mówi o błędzie obsługi naziemnej, trzecia - o awarii któregoś z samolotów. Prokuratorzy rozmawiali z instruktorem i uczniem, którzy przeżyli wypadek. Kolejne przesłuchanie odbędzie w obecności biegłego sądowego. Zdaniem Jerzego Kędzierskiego z Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, w tej chwili jedną z najważniejszych czynności jest zabezpieczenie wraków obu maszyn. Wstępny raport komisji powinien być gotowy za miesiąc.