Marcin Zaborski, RMF FM: Minister Andrzej Dera, z kancelarii prezydenta, dzień dobry, witam serdecznie. Andrzej Dera: Dzień dobry, witam serdecznie. Kto zagra na wielkim koncercie z okazji 100-lecia odzyskania polskiej niepodległości? - Rozumiem, że będzie wybór. Nie wiem kto, ja nie zajmuję się tą sprawą. Ale ja rozumiem, że prezydent zrobi prezent wszystkim Polakom i sprowadzi kogoś wybitnego, wielkiego do Polski. - Panie redaktorze, pełnomocnikiem pana prezydenta jest pan Wojciech Kolarski i o planach proszę rozmawiać z panem ministrem Kolarskim. Ale to prezydent zaprasza wszystkich do wielkiego, wspólnego świętowania. - Tak, bo wielkie świętowanie nie będzie się odbywało w jednym miejscu w Warszawie, załóżmy na Placu Trzech Krzyży, czy na jakimkolwiek placu warszawskim... ... tylko będzie wiele koncertów i wielkie gwiazdy w Polsce. - Świętowanie ma polegać na tym, że będzie w każdej miejscowości i pan prezydent zaprasza właśnie do świętowania najbliżej swojego miejsca zamieszkania, żebyśmy powszechnie świętowali 100-lecie odzyskania niepodległości. Blisko swojego miejsca zamieszkania. Czy Stonesi przyjadą do Łomży, Łowicza i tak dalej i tak dalej. - O, widzę, że pan już jedzie. Chciałbym, żebyśmy poważnie rozmawiali. Na pewno będą uroczystości centralne, ale wiele wspaniałych zespołów, może nie Stonesi, może nie ta najwyższa półka światowa, ale najwyższa półka polska na pewno będzie uczestniczyła w świętowaniu z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości. Kancelaria prezydenta będzie prześwietlała w jakiś szczególny sposób organizacje, które będziecie zapraszać do wspólnego świętowania, razem z prezydentem? - To wygląda inaczej. Te organizacje zapraszają pana prezydenta do tego, żeby objąć patronatem. Pan prezydent będzie uczestniczył w różnych imprezach z okazji 100-lecia. To nie jest tak, że prezydent będzie zapraszał, tylko będzie się prezydenta zapraszało, a prezydent będzie uczestniczył w tym świętowaniu. Czyli Obóz Narodowo-Radykalny może liczyć na wspólne świętowanie z prezydentem? - Myślę, że nie może liczyć. Dlaczego? - Dlatego, że może nie liczyć na to, gdyż nie jest obdarzany wielką sympatią. Prokuratura w Częstochowie umorzyła dopiero co postępowanie w sprawie ONR-u i stwierdziła, że w statucie organizacji nie ma ani publicznego propagowania faszystowskiego ustroju, ani nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, rasowych, czy wyznaniowych. - Rozumiem, że stwierdzili to fachowcy, którzy tym się zajmują. Jeśli w statucie tego nie ma, to nie można mówić, że to jest. To dlaczego ONR nie może liczyć na przychylność prezydenta? - Nie wiem, bo niezbyt dobra atmosfera wokół tej organizacji się pojawia. Wycina pan Piotra Rybaka ze wspólnych zdjęć? To ten mężczyzna, który był skazany za antysemickie występy. - Nie, niczego nie wycinam, ponieważ to jest bardzo ciekawa postać, która się pojawiła najpierw w Ruchu Oburzonych, potem pojawiła się na konwencji Solidarnej Polski... No właśnie, śpiewał pan na jednej scenie z Piotrem Rybakiem. - Pojawiał się na konwencjach PiS-u, pojawił się w ruchu Kukiz'15, pojawił się w momencie, kiedy palił kukłę Żyda i warto się zastanowić, dlaczego ten człowiek pojawiał się wszędzie tam, gdzie coś nowego było tworzone. Każdy niech sobie sam odpowie dlaczego. Śpiewał pan na jednej scenie z Piotrem Rybakiem i teraz pana kolega partyjny Patryk Jaki tłumaczy, że Rybak się wepchał na scenę. - Bo go nikt nie zapraszał.Naprawdę?- Był przedstawicielem Ruchu Oburzonych...I wepchał się na scenę? Pan też tak powie?- Panie redaktorze, ja nie mówię, że się wpychał, bo ja tego nie widziałem, wiem, że...Pan stał obok.- Nie, ja się nie wycofuję z niczego, w czym brałem udział. Tylko to był spontaniczny śpiew na scenie, jak dobrze pan ten film widział. Ten pan był przedstawicielem Ruchu Oburzonych. Tylko ciekawe, że potem się pojawił, jak ruch Kukiz'15 powstawał. Potem w TVN-ie był ekspertem od atakowania Kukiza. To jest ciekawy człowiek, który palił kukłę Żyda, potem mieliśmy z tego tytułu problemy jako Polacy, więc...Tylko pytanie, jak to jest...- Pytanie jest, co on tam robił...No właśnie, co on tam robił? - I to jest pytanie warte może, żeby pan dziennikarz z nim przeprowadził wywiad i się zapytał: Co Pan tam robił? Dlaczego był pan wszędzie tam, gdzie coś nowego powstawało w polityce? Ciekawy człowiek... To jest pytanie do pana, panie ministrze, i pana kolegów, którzy np. teraz kierują Ministerstwem Sprawiedliwości. Jak to jest? Organizujecie wewnętrzną imprezę, na którą każdy może wejść i się wepchać na scenę?- To była konwencja otwarta, byli zaproszeni przedstawiciele Ruchu Oburzonych. Nikt nie sprawdzał obecności, kto tam jest, jak się nazywa. I był śpiew spontaniczny na scenie. Były karteczki, jak pan doskonale widział, i wszedł przedstawiciel, który był na tym - z Ruchu Oburzonych, i śpiewał razem z nami. Wtedy nie wiedzieliśmy, że to jest prowokator, że to jest człowiek, który będzie palił kukłę Żyda, który zostanie w przyszłości skazany. Tego nie wiedzieliśmy... Tak samo był przecież ten człowiek w studiu TVN-u i atakował Kukiza, z którego wcześniej odszedł, itd... Sugeruję, że nie było to przypadkowe.Pamięta pan, co mówiliście np. o zdjęciach Bronisława Komorowskiego z człowiekiem ze SKOK-u Wołomin? Na podstawie tego zdjęcia najcięższe zarzuty stawialiście byłemu prezydentowi. - Ja nie stawiałem nigdy takich zarzutów.Ja mówię o wszystkich politykach prawicy czy nie wszystkich... W środowiskach prawicowych. - No właśnie, ja bym chciał, żebyśmy nie uogólniali rzeczy, które są marginalne. Jeszcze raz powtórzę: ten pan pojawiał się w różnych dziwnych rzeczach i warto zadać sobie pytanie, co on tam robił, i jakie były skutki tego? Jego aktywności...Jarosław Kaczyński pisze list, tłumaczy PiS-owi, dlaczego trzeba było wymienić premiera i ministrów. No i pisze, że trzeba to było zrobić, żeby utrzymać jedność, spójność obozu Zjednoczonej Prawicy i uwzględnić rolę prezydenta. Jednym słowem: wina Andrzeja Dudy, że Macierewicza nie ma już w rządzie.- Czytał pan ten sam list, co ja? Bo pan jakieś inne wnioski wyciąga, bo jest tam cały akapit poświęcony panu prezydentowi o tym, że ma wybitne zasługi w tym, że obóz "dobrej zmiany", czy obóz Zjednoczonej Prawicy doszedł do władzy... I po dwóch latach trzeba było to zauważyć... - ...i prezydenta należy wzmacniać, więc chyba czytaliśmy dwa różne listy. Prezes Kaczyński wskazuje, że przez ostatnie dwa lata prezydent wyraźnie czuł się niedoceniony po zwycięstwie w wyborach w układaniu rządu. - Jeszcze raz powtórzę: pan prezydent - i to z tego listu wynika - jest bardzo ważną częścią obozu "dobrej zmiany" czy obozu Zjednoczonej Prawicy, obozu rządzącego. I to z tego listu wynika. A pan jakieś inne wnioski wyciąga. Kiedy słucham, co mówią politycy PiS... - Ma pan prawo wyciągać takie wnioski, ale ja nie będę się w tę narrację wdawał, w którą się pan wdaje. Krystyna Pawłowicz, na przykład, twierdzi, że to prezydent Andrzej Duda wkłada kij w szprychy obozu "dobrej zmiany". - Tak... Nie wkłada? - Pozwoli pan, że nie będę komentował tych wypowiedzi. Dlaczego? - Bo nie chcę komentować tego typu wypowiedzi. Tych wypowiedzi jest znacznie więcej mówiących o tym, że odwołanie Antoniego Macierewicza to jest skandal, to jest błąd. Ktoś chce oddawać order przyznany przez prezydenta... - Panie redaktorze, zawsze znajdą się tacy ludzie, którzy mają własne ego wyżej i oddają poszczególnym prezydentom ordery, zapominając, że to Rzeczpospolita wręcza te ordery, a nie osobiście pan prezydent, bo to w imieniu Rzeczpospolitej nadaje się te ordery, ale jak ktoś tego nie rozumie, to oddaje. Ale też każdy ma do tego prawo i ja to osobiście szanuję. Panie ministrze, jest kandydat na nowego sędziego Trybunału Konstytucyjnego - prof. Jarosław Wyrembak. Opozycja wytyka mu, że od 2010 roku jest członkiem PiS. - A to jest jakiś grzech? To nie jest problem? - A to jest jakiś grzech? To nie jest problem? - Jeszcze raz powtarzam: znam osoby, które mają swoje poglądy, są członkami partii, natomiast w momencie, kiedy stają się sędziami TK, nie mogą tych funkcji pełnić i tego nie robią. W swoim programie PiS przed wyborami krytykowało "preferowanie koneksji politycznych przy wyborze sędziów TK". Nie ma tutaj preferowania koneksji politycznych? Wręcz mamy członkostwo w partii. - Przede wszystkim na pierwszym miejscu są kompetencje. Jest to profesor prawa... ...a że legitymacja partyjna w kieszeni, to nic nie znaczy. - ...profesor prawa, postać wybitna, niekwestionowana. I nie jest grzechem, że ktoś należy do partii politycznej. Andrzej Dera: Sprawa Koguta to porażka senatorów. Anonimowość powoduje, że czasami ludzie dziwnie się zachowują Sprawa senatora Koguta to jest porażka Jarosława Kaczyńskiego? - pytał Andrzeja Derę w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Marcin Zaborski. "To porażka senatorów, którzy powinni mieć na tyle zdrowego rozsądku, żeby wiedzieć, że to nie jest kwestia kolegi senatora, tylko kwestia zasad" - powiedział gość RMF FM, który podkreślił także, że sytuacja z senatorem Stanisławem Kogutem to błąd. "W PiS nie ma zgody na tego typu zachowanie. Anonimowość powoduje, że czasami ludzie dziwnie się zachowują" - wyjaśnił Dera. W internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM była także mowa o pomyśle Nowoczesnej w sprawie zwołania Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Miałaby ona przeprowadzić audyt, jak wygląda stan polskiej armii po dwóch latach rządów Antoniego Macierewicza. "Nie ma powodów do zwoływania Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Nowoczesna niech poczyta sobie, czym zajmuje się RBN, jakie są jej kompetencje" - podkreśli gość Marcina Zaborskiego i wyjaśnił: "To pan prezydent ocenia, czy jest mu potrzebna rada, która ma określony kształt personalny". Andrzej Dera odniósł się także do tematu awansów generalskich. "Będzie przygotowany przez pana ministra (MON - przyp. red.) system dowodzenia i - domniemywam - za tym pójdą również wnioski personalne. Dlaczego wcześniej tego nie było? Bo był spór co do systemu dowodzenia. Najpierw kwestie systemu dowodzenia, potem kwestie personalne" - wytłumaczył gość RMF FM.